Jak już powiedziałem kilka razy na tym forum (i zazwyczaj byłem za to delikatnie strofowany), po inwestycjach rowerowych Wawy miasto staje się dla mnie coraz mniej przejezdne.
Dopuszczam oczywiście myśl, że bez Masowego lobbingu byłoby jeszcze gorzej, ale co to za pocieszenie.
Identyfikuję się z ideologią rowerową, ale poprawy nie widzę.
Takie same mam odczucia jeżeli chodzi o inwestycje rowerowe w mieście, ale jak głębiej się nad tym zastanowiłem, to doszedłem do wniosku, że nie mam powodu, żeby czepiać się ludzi, to nie ich wina, z resztą oni sami to podkreślają. Rzadko udzielam się tu na forum, ale po ostatnim wybryku władz jestem oburzony i nie tylko do Ciebie, ale i do wielu innych niezadowolonych z tego, co dzieje się w naszym mieście pozwolę sobie coś napisać.
Powodem naszej frustracji są władze i urzędnicy w tym mieście. Ludzie kompletnie nie nadający się do swojej roboty, czego dowodem niech będzie ostatnio spalony most. Sam się nie zapalił, był remontowany i ogołocony z zabezpieczeń przeciwpożarowych (zdjęcie warstwy azbestu zabezpieczającej przed pożarem z drewnianego chodnika), a przecież most się już raz palił i nic, nikt nie pomyślał o dodatkowym zabezpieczeniu na czas remontu. Mógłbym napisać o tym kilka linijek więcej, ale skończy się inwektywami, a tylko chcę dać do zrozumienia, że transport rowerowy jest z podobną ignorancją traktowany i ogólna z tego powodu katastrofa rowerowa, jeżeli mamy porównywać jak to wygląda na tle europejskich miast.
Kierowców nie pogodzisz z Masą, choćby przyczyniła się do poprawy transportu samochodowego w mieście, choćby zniknęły wszystkie korki. Kierowcy są na nie nie tylko w odniesieniu do Masy, ale i również do wszystkiego, co każe im zwolnić i zachować bezpieczną prędkość, może to być przejście dla pieszych, wniesienia w drodze, światła, czy nawet fotoradar, nie wspominając o policjancie, którego i tak widok jest rzadki, ba kierowcy będą na nie w stosunku do pieszych i już dziś poza terenem zabudowanym trzeba chodzić z odblaskami, bo inaczej nie wolno. Spora część rowerzystów, to ludzie jeżdżący po lasach, czy górach, nie mający nic wspólnego z transportem rowerowym i oni też będą na nie, bo do tego lasu jadą samochodem i po drodze przeszkadzają im rowerzyści.
Wystarczy argumentów, a jak to zmienić to sam nie mam pomysłu, poza edukacją i tłumaczeniem, jak również pokazywaniem się, byciem na drodze. Pisanie, iż jest gorzej nie ma sensu, bo proszę sobie wyobrazić, jak bardzo źle mogłoby być. Wyobrazić sobie można brak zmian w przepisach, połowę dróg z zakazem wjazdu, a w tym zakaz jazdy po chodnikach, zakaz jazdy po wszystkich mostach, zamiast przejazdów z pierwszeństwem nakaz schodzenia z roweru itd. Do tego nie byłoby wykonanych wielu inwestycji, nie byłoby ścieżek na mostach...
Tak mniej więcej wygląda jazda w wielu miejscach po przedmieściach naszego miasta, bo tam nie ma Masy, niewiele osób jeździ rowerem i niewiele osób protestuje, stąd jest znacznie gorzej, choć rowerzystów jest całkiem sporo, ale oni nie wiedzą, co to jest transport, oni jeżdżą wyłącznie po okolicznych lasach, im nigdy nie przytrafiło się przyjechać rowerem do pracy, nigdy nie pojechali rowerem do sklepu, nawet rowerowego. Przykładem niech będzie Legionowo i okolice, gdzie nowe rozwiązania rowerowe są szczytem tego, jak można utrudnić jazdę, a przecież tam nigdy nie było Masy.
Można tak pisać w nieskończoność, ale ja nie widzę wielu sposobów na wyegzekwowanie prawa do poruszania się po mieście. Czym więcej będzie rowerzystów, tym będzie lepiej, tym będzie przyjemniej. Trzeba się promować, a nie narzekać. Urzędnikom na tym zleży, żeby tacy ludzie jak my odsunęli się od Masy, bo nie będą musieli nic robić, nie będą musieli budować i tworzyć nowe. Mają problem z zanieczyszczeniem środowiska i przekroczonymi normami, a my możemy to wykorzystać, skarżyć i wymuszać, ale nie narzekać. Jak widzisz, albo widzicie jakąś inną drogę to proszę bardzo napiszcie jak? Jak górnik, czy rolnik mamy opony samochodowe palić? Ja nie widzę innej drogi, wydaje mi się, iż nie ma żadnej alternatywy.