Ja myślę, że próba zdefiniowania, że kask to zdrowy rozsądek to bzdura. Bo niby dlaczego kask tak, a kamizelka lub zbroja nie? Stopień udowodnienia przydatności kasku jest z grubsza taki sam jak zbroi - wiadomo, że zapobiega pewnym obrażeniom i wiadomo, że nie daje 100% bezpieczeństwa.
Tu nie ma co dywagować, to musi być indywidualna decyzja każdego z nas. Jeden faktycznie wali potylicą o asfalt i krawężniki i potrzebuje, inny ma taki styl jazdy, rower lub trasę, że Mu to nie grozi. Grunt by nie dać się zwariować i nie oceniać innych że "nie masz kasku, to jesteś idiotą". Oraz by nie wprowadzać obowiązku, tylko by to nadal była decyzja każdego z nas.
Zresztą dyskusja o kaski jest wtórna. To jest leczenie skutków, a nie przyczyn. A przyczyną są właśnie te niebezpieczne (mniej lub bardziej) ulice pełne za szybko jadących potencjalnych morderców. TO jest realny problem, który należy rozwiązać, a wtedy wieczna dyskusja wokoło kasków zniknie jak w Holandii.