Widać mnie też starość dopada
.
Trzy bardziej barwne przypadki z ostatnich lat, które utkwiły mi w pamięci:
- Stoimy z innymi pojazdami na czerwonym przed przejściem przy rondzie ONZ, w stronę Mokotowa. Dodam: prawie zerowa widoczność na chodnik, bo stoi płot od budowy metra. Przejeżdża mi po prawej rower. Po zapaleniu się zielonego doganiam go z 200m dalej (niech to świadczy o tym, ile "zyskał"), a on na to: "przecież nic nie jechało". W sumie szkoda, że w tym momencie nie postanowił przez przejście z dużą prędkością przejechać jakiś chodnikowiec - może obydwaj nauczyliby się czegoś.
- Skręcam w lewo (normalnie na zielonym, poprzeczna ma czerwone, skrzyżowanie T). Duże skrzyżowanie, szeroki łuk, więc powoli nie jadę. Kontrolny rzut oka na prawo na samochody na poprzecznej - zgodnie z sygnalizacją wszystkie pasy stoją. Dojeżdżam prawie do swojego pasa i gdzieś kątem oka dostrzegam, że coś się rusza. Zdążyłem trochę zmienić tor jazdy, trochę przyhamować - przemknął mi tak ze 2m przede mną dziadek* na szosówce w pełnym rynsztunku (spodenki, koszulka, kask, ...). Gdybym go nie zauważył, byłoby ładne bum. Z jego strony zerowa reakcja, a na zwróconą uwagę tradycyjne słowo na "s...".
- Powstańców Śląskich w stronę Bielan, wiadukt nad S8. Ruszam ze skrzyżowania przed wiaduktem, obok mnie widzę chodnikowca, który zaraz znika ekranami. Skręcam w prawo we Wrocławską - słyszę okrzyk z prawej. Przyhamowałem w ostatnim momencie - niemalże przeleciał mi pedałem po przednim kole i nic sobie z tego nie robiąc poleciał dalej. Dosyć świeży byłem, szybko jechałem, a na zjeździe z wiaduktu jeszcze dodatkowo szybkości nabrałem. Ile on musiał po tym chodniku i przez przejście grzać, wolę sobie nie wyobrażać. Fart, że tego dnia tuż przed wyjściem wybrałem rower zamiast samochodu.
Jeśli ktoś sobie krzywdę robi, to jego sprawa. Jak dla mnie może go i ciężarówka przemielić, oby tylko za bardzo jej nie pobrudził. Tacy wariaci powodują jednak konkretne zagrożenie także dla innych.
vit:
Art. 81 Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Jeśli to będzie dłuższe nagranie to pewnie jeszcze ujdzie, ale inaczej pozostaje zamazywać gęby i pokazywać tylko umaszczenie roweru.
Nie bardzo jednak wiem, czemu miałoby to służyć. Gdybyś nagrał kogoś z forum, to pokazani mu jego głupoty tutaj mogłoby stanowić formę presji społecznej. Ale w ogólnym przypadku co ci z tego, że pokażesz nagranie/zdjęcie? Przecież wszyscy wiedzą, że problem istnieje - nie trzeba go dodatkowo dokumentować.
Jeżeli już, to możesz wysłać nagrania policji, ale i oni pewnie niewiele zrobią, bo nikt nie będzie na podstawie twarzy szukał sprawcy wykroczenia. Polska nie jest tak bogatym krajem, żeby sobie na to pozwolić.
Ral:
Proszę Pana, myli się Pan i historia to potwierdza.
Zgodzę się z tym, że naiwnością byłoby sądzić, że pojedyncza osoba swoimi uwagami jest w stanie cokolwiek zmienić. Nie, pojedyncza osoba usłyszy soczyste "spierdalaj". To jest proces wymagający działania w jednym kierunku ze strony wielu, wielu osób. Dopiero wtedy może dać wymierne skutki i owe skutki przynosi. Jest to zwykła regulacja zachowań członków społeczności, która działa od zarania dziejów. Nie tylko ludzkich.
Nie zauważasz też skutków pośrednich. Nawet jeżeli nic nie zmienimy, to podejmując próby poprawiamy wizerunek.
A to, że chamstwo się szerzy, to wiadomo.
Franc:
Z ciekawości: w którym miejscu na Puławskiej i o której godzinie? Jeżeli jest punktualny, to może się nagra i da się cynk policji...
____
* Wybaczcie mi, osoby w bardziej zaawansowanym wieku, ale do tego opisu to określenie jest niezbędne, żeby dopełnić obrazu absurdalności tego widoku.