Dziękuję wszystkim za przybycie , i uczczenie godziny "W" . Było nas około 40 osób i już troszeczkę widoczni na rondzie . Mogło być lepiej ,ale z kolei może i lepiej że przybyli ci co stawiają raczej na patriotyzm ,niż na zadymę . To jest dobra reklama dla rowerzystów ,że więcej można po nich się spodziewać , nie tylko to że tylko żądają od innych ,ale sami też potrafią coś z siebie dać . Najlepszym odczuciem jedności była ulica Królewska i równoczesne podróżowanie ją z Harleyowcami . Może niektórzy by woleli bardziej oficjalne obchody ,ale dla mnie raczej wolę takie świętowanie bez zbędnych przemówień i niekonieczne ludzi do tego najmniej uprawnionych (takich co to niedawno na 22 lipca -było i takie święto-też mieli dużo do powiedzenia) . W tym roku nie udało nam się pozyskać "opiekuna merytorycznego" ,przez to mało mieliśmy informacji co do miejsc , ale w przyszłym roku ,może uda się pozyskać takiego (tak jak rok temu) . Dziękujemy też pełnomocnikowi rowerowemu za zasilenie naszych rowerów w dzwonki. Mam nadzieję że w przyszłym roku jeszcze więcej znajdzie się nas do wspólnego świętowania.