Jazda rowerem po jezdni nie jest formą blokowania chyba, że nie jedziesz tylko stoisz z rowerem w poprzek drogi.
Ależ my mówiliśmy o jechaniu 50km/h na drodze z faktycznym ograniczeniem do np. 80-90km/h, i to jechaniu samochodem, a nie rowerem. Co ma rower do tego? Jeżeli ktoś jadąc przy limicie 80-90km/h będzie jechał samochodem 50km/h i nie będzie możliwości wyprzedzenia, to jest to blokowanie. I zwisa mi, czy jest to blokowanie zgodne z definicją policji - mówię o blokowaniu "na chłopski rozum".
Jakiś czas temu jechałem samochodem 20km/h na dozwolonym 50. Z tyłu klaksonada pacjenta, co przecież "na chłopski rozum" uważał, że można. Bo dzień, bo pogoda dobra, droga też równa,a poza tym pewnie się śpieszył. Dobrze, się nie dałem sprowokować i nie przyśpieszyłem - na przejście wyszedł pieszy spomiędzy aut w korku na pasie obok. Zza ciężarówki. On zobaczył mnie gdy był pod kołami, ja jego też. Gdybym jechał 50 km/h z faceta nic by nie zostało, a ja skończyłbym w kryminale, bo facet był na przejściu. A tak nawet niewiele hamowania było i strachu. Po ruszeniu, facet z tyłu jakoś dziwnie przestał trąbić.
Pamietam też gościa co mnie na trasie na Lublin myknął. Bo przecież na pewno złośliwie jadę wolniej, albo dlatego, że jestem pierdołą. Nie, nie byłem pierdołą, wiedziałem czemu jadę wolniej niż dozwolona. A On miał ogromne szczęście, że rodziny nie zabił. Bo to że auto skasował dokumentnie to pomijam.
Osobiście mam zasadę. Jak ktoś jedzie wolno, wręcz podejrzanie wolno, to zanim go wyprzedzę, poświęcam moment na zastanowienie się DLACZEGO. Nie znam kierowców, co by jechali 20 na 50 lub 50 na 90 dla przyjemności. Każdy jeden kierowca się śpieszy, tak chyba dla zasady. Więc jak ktoś jedzie wolniej, to na pewno ma jakiś powód - zwykle okazywało się, że gość turlający się wie, widzi lub podejrzewa coś, o czym to ja nie mam pojęcia.
Swego czasu jechałem litewską autostradą przez remontowany most
Też mógłbym powiedzieć, gdzie swego czasu jechałem, po jakim moście (nie remontowanym!) na jakiej drodze i że też nikt na mnie nie trąbił - pomimo, że to była Polska. I ile razy przyblokowałem ruch na warszawskich i podwarszawskich drogach, a nikt nawet na mnie nie zatrąbił ani nie poryczał silnikiem, tylko grzecznie wszyscy czekali na miejsce nadające się do wyprzedzenia. Co nie oznacza, że taka sytuacja jest w porządku. Nie tak powinno być
Czy to jest deklaracja, że rezygnujesz z roweru by nie utrudniać życia kierowcom? Czy próbujesz zasugerować coś innego?
Mam nieodparte wrażenie, że sam sobie przeczysz
Nie przeczę. Wystąpienie kilku bzdur albo sprzeczności z praktyką nie oznacza wcale, że podręcznik jest jako całość bez sensu.
Dla mnie oznacza. Sorry, ale jaki podręcznik z błędami merytorycznymi może być dobry? Helloł! Wprowadzanie ludzi w błąd nie jest dobre! Nie powinno być tolerowane w podręcznikach, zwłaszcza takich, których uzytkownik potem wsiada do ważącej 1,5 tony puszki i MOŻE ZABIĆ.
Temat poglądów i polityczności pomijam - poglądy każdy może mieć własne. Tylko niech autor podręcznika zaznaczy, że to pogląd autora, wydajemisię, komentarz, dygresja czy co tam chce dodać. By ludzie to wiedzieli i nie brali za prawdę objawioną lub literę prawa. Bo jeżeli podaje poglądy czy wydajemisie autora za prawdę objawioną to sorry, ale to też taki podręcznik powinien iść na przemiał.
Mówisz jakby to było takie hop-siup, to pewnie kilka takich podręczników już w życiu poprawiłeś?
Nie.
Aha, czyli rozmawiamy o figurze czysto teoretycznej i abstrakcyjnej. Spróbuj, zmierz swoje wyobrażenie z rzeczywistością
Łatwiej Ci będzie zrozumieć lub nawet zaakceptować mój punkt widzenia.
Na każdym cmentarzu jest alejka tych co mieli pierwszeństwo i tych co mieli rację, a do tego nie interesowały ich błędy i problemy innych
Przeczytanie teoretycznego tekstu nie bardzo pomaga w zrozumieniu problemów i zachowań innych. Do tego trzeba postawić się w sytuacji tych innych. Usiąść za kierownicę samochodu, roweru... wtedy dopiero można przewidywać, co zrobi kierujący samochodem lub rowerem i jak postrzega pieszego.
Jasne, że praktyka najważniejsza. Ale nie zgodzę się, że czytanie nie ma przyszłości. Nie każdy błąd trzeba zobaczyć czy przeżyć na drodze, by go pojąć i zrozumieć. Gdyby było inaczej, szkoły, kursy i podręczniki nie miałyby sensu i racji bytu. Tymczasem opiera się na nich cała nowoczesna cywilizacja, włącznie z ruchem drogowym
Tylko - UWAGA - kluczowa jest jakość tychże. (patrz wyżej nasza rozmowa o tym czy podręcznik z błędami jest zły)