To już nie te czasy, że na tyłku każdego bardziej złożonego sprzętu był przylepiony schemat. Teraz to jest tajne przez poufne i "własność intelektualna" producenta. Taki fachowiec musiałby zacząć od mozolnego, czasochłonnego przeanalizowania sprzętu. To już jest koszt przekraczający "20 czy 50zł", jeśli zakładamy, że fachowiec ma zarabiać przynajmniej pensję minimalną. I to zakładając, że wszystko pójdzie gładko.
No nie powiesz mi, że fachowcy w ASO nie mają dostępu do dokumentacji producenta. Aż tak tajna to ona nie jest
A nawet jeżeli nie mają, to właśnie to jest chore. Powinni mieć. Tak jest bardziej ekologicznie, taniej i lepiej dla klienta. Skoro można było sprawić na poziomie Unii by zalegalizować np. zamienniki części samochodowych usuwając z nich łatkę "praw autorskich" producenta to można wymóc by do układów sprzedawanych w Unii zawsze w komplecie był schemat, by ich naprawa była możliwa i łatwiejsza niż obecnie.
Wiadomo, że nikt nie rozłoży na czynniki pierwsze układu scalonego, ale naprawdę jest sporo sytuacji, w której podzespół dało by się naprawić tani, gdyby tylko producent tego sztucznie nie utrudniał.
Same podzespoły robi się zaś tak, by czasem nie były zbyt łatwe, szybkie i tanie do naprawy. Przez to wiele napraw jest dziś niemożliwych do wykonania lub nieopłacalnych mimo że w starszych sprzętach są proste, tanie i często możliwe do wykonania samemu.
Nie porównuj starego sprzętu z obecnym. Z przyczyn podanych wyżej: nie ten poziom złożoności. To tak, jakby porównywać furmankę z promem kosmicznym.
Zgoda, tylko czy złozoność jest celem samym w sobie? Czy od większej złozoności nasze np. pralki, komórki, telewizory, samochody, albo rowery sa lepsze, czy może właśnie gorsze?
Osobiście uważam, że rowerowe napędy "na 8" wcale nie były gorsze od tych na 9 i 10 i chetnie bym się nie przesiadał na 9, gdybym miał wybór (a nie mam, bo nie robią już dobrych komponentów na
. Uważam, że mój telewizor nic by nie stracił na użyteczności gdyby nie miał WiFi, karty sieciowej na RJ-45, czy możliwości przeglądania Internetu, z których i tak nie korzystam, a za które niestety musiałem zapłacić. Mój stary samochód nic nie traci z powodu tego, że nie ma turbosprężarki, bezpośredniego wtrysku o ciśnieniu 2000 bar, koła dwumasowego i innych bajerów. Cieszę się, że moja komórka nie jest smartfonem, nie ma wyświetlacza 5" i bajerów, bo pięcioletnia bateria wciąż starcza w niej na tydzień pracy. I tak dalej.
Mój problem ze złożonością nie jest taki, że ona istnieje. A niech se będzie. Dajcie mi możliwość kupić rzeczy proste i trwałe, a sami se potem kupujcie dowolnie skomplikowane i awaryjne - co kto lubi
Koronnym przykładem jest wymiana żarówek w "nowoczesnych" samochodach. Dostęp przez zakole (czasem dopiero po zdjęciu koła), albo po rozebraniu miliona osłon, wymontowaniu filtra powietrza itp. U siebie w starym gracie taką żarówkę wymieniam w 2 minuty.
Tylko twój stary grat miał "ciut" mniej rzeczy napakowanych i miał trochę większą "mordę" - prawda?
Owszem, miał mniej gratów. Co zresztą uważam za jego zaletę.
Nie miał większej "mordy" niż inne współczesne auta z tego segmentu. Wręcz przeciwnie - auta z tego segmentu stały się w międzyczasie o pół metra dłuższe, o 20-30cm szersze i o 30-40cm wyższe.