Pozwolę sobie zauważyć, że wiele osób posiada w domu instalacje trójfazową, w której napięcie międzyfazowe wynosi 400V, a nie 380V jak podajesz. Zarzucasz koledze ignorancje, samemu podając nieprawdziwe wartości.
Tak, oczywiście, mój błąd. Faktycznie 380V to było wtedy, gdy było 220V w gniazdkach. Teraz jest 230 i 400V. A dokładnie 230 i 400V +-10%, co sprawia że moje nieopatrzne 380V spokojnie się mieści w tym zakresie ;-)
w wielu postach wyrażasz się pogardliwie na temat inżynierów.
Sam jestem inżynierem, więc wyluzuj
Wielu inżynierom się zwyczajnie należy pogardliwe traktowanie, zwłaszcza tym z branży drogowej. Przykładów na poparcie mojej tezy mogę podać tysiąc, ale nie ma sensu bo sam ich pewnie dużo znasz.
Natomiast w tym wątku jedynie odpowiedziałem Robertowi w tym samym tonie co On napisał mi.
Nie to, żebym wspierał tutaj Raffiego. Nie do końca rozumiem, jak CAN miałby wywołać pożar. Tam jest 5V. Widziałem w życiu ogień i nawet wybuchy przy niskich napięciach, ale to wymaga odpowiedniej wydajności prądowej.
Na pewno nie wszystkie obwody są 5V i nie wszystkie są niskoprądowe. Przy dużych silnikach diesla znam kilka obwodów zdolnych do wywołania pożaru:
-Pierwszy to grzanie świec żarowych (choć chyba w większych dieslach są raczej płomieniówki?) gdzie w moim malutkim Polonezie leci sobie 30A i - uwaga - leci sobie bez zabezpieczenia bezpiecznikiem. Świece rozgrzewają się do 900 stopni Celsjusza w 7 sekund. Jak nawali przekaźnik sterujący (który BTW też się fajnie nagrzewa) i nie wyłączy grzania świec, to naprawdę szybko poczujesz, że coś jest nie tak
-Drugi to obwód rozrusznika, którym idzie sobie dobrze ponad 100A. I też zdaje się prosto z akumulatora, bez żadnych zabezpieczeń. Steruje tym jedynie stacyjka (niskoprądowo) i mały przekaźniczek, który też potrafi zrobić focha.
-Trzeci obwód to alternator. Marne 65A w Polonezie, ale sądzę, że w autobusie gdzie pobór prądu z różnych urządzeń jest większy, sam alternator też siedzi odpowiednio większy.
Wszystkie trzy obwody są w komorze silnika, obok rozgrzanych części, olejów i paliwa. Nie trzeba wiele.
Oczywiście żaden z tych obwodów nie jest szyną CAN. Ale może być sterowany przez CAN. Być może jak nawala sterowanie na CAN, to potrafi czasem uruchomić jakiś wesoły obwód nieprzystosowany do ciągłej pracy? Np. zasilanie świec żarowych z założenia projektowego nie jest przystosowane do długotrwałej pracy(*), tylko przez kilka sekund, góra minutę w największe mrozy. Włączenie świec żarowych na dłużej zabija je (puchną i upalają się elektrody, nie pozostaje to obojętne dla reszty silnika) i na pewno powoduje też spore rozgrzewanie się zarówno kabli jak i przekaźnika sterującego grzaniem (dość szybko czuć z nich smród topiącego się plastyku). Podejrzewam, że takich wesołych obwodów może być w autobusie więcej.
(*) - dotyczy "starszych" diesli, gdzie grzanie świec było tylko do odpalania pojazdu i najwyżej 5s po starcie. Nie dotyczy najnowszych silników, gdzie czasem grzanie "podtrzymujące" występuje jeszcze przez kilka minut po odpaleniu silnika.