kolejne wiekopomne dzieło o roweroych terrorystach. http://motoryzacja.interia.pl/wiadomosci/bezpieczenstwo/news-rowerzysci-terroryzuja-miasta-to-powazny-problem,nId,1495196#iwa_item=3&iwa_img=0&iwa_hash=14005&iwa_block=automotive
"Rowerzyści nie przechodzą tego typu kursów, wielu z nich nie ma więc zielonego pojęcia o zasadach ruchu drogowego." - opinia nie poparta żadnymi danymi!
Taaaa... zaś kierowcy, jak powszechnie wiadomo, dzięki kursom nie powodują wypadków. A zwłaszcza nie powodują większości wypadków z udziałem rowerzystów (miejscami nawet 3 na każde 4).
"W dużych miastach nagminnie dochodzi do "przepychania" się rowerzystów pomiędzy samochodami - zarysowane błotniki i drzwi czy oberwane lusterka to dla wielu właścicieli aut chleb powszedni. " - a wystarczy zostawić odrobinę miejsca z prawej strony. Pomijam już to określenie "nagminnie", także nie poparte żadnymi danymi.
A może to nawet dobrze, że straszą kierowców. Będą się w obawie o lusterka w korku rozjeżdżać na boki
"zwrotu kosztów naprawy auta dochodzić więc można wyłącznie na drodze sądowej, co w polskich realiach oznacza istną drogę przez mękę." - wbrew intencji autora, to zarzut do sądów a nie do rowrzystów.
Przede wszystkim autor zapomniał o jednym - nikt nie zabrania mu ani nikomu innemu kupić sobie OC w życiu prywatnym. Przyda się nie tylko na rowerze, ale jako pieszy (też można mieć wypadek), czy nawet w sytuacji, gdy uszkodzona pralka zaleje mieszkanie nam i sąsiadowi z dołu.
"W ślad za tym nie poszły niestety uregulowania prawna," - jak to nie? Szkoda tylko, że mało który kierowca je zna. A jeśli już zna to nie stosuje.
Właśnie. A więcej uwarunkować jest w drodze
To dopiero będzie ból dupy Pana redaktora, gdy taka Konwencja Wiedeńska z 2006 roku w końcu zostanie opublikowana w Dzienniku Ustaw
Gdy od czasu do czasu policja organizuje akcje uświadamiające wlepiając mandaty np. za jazdę po chodniku, pojawia się powszechne oburzenie, że przecież "ja nie wiedziałem", "nie stwarzam zagrożenia" itp. - to może się autor zdecyduje! Panuje to przyzwolenie czy nie.
Nie większe niż na nielegalne parkowanie, przekraczanie dozwolonej prędkości, czy niezatrzymywanie się na zielonej strzałce.
Ale zgadzam się z autorem w jednym - tymi nawalającymi po chodnikach 40km/h slalomem między pieszymi to trzeba się zająć. A mundurowi jakoś nie mają pomysłu jak to zrobić. Wolnych i nie starzających zagrożenia umieją złapać, a szybcy po prostu biorą nogi za pas, co przerasta nasze specsłużby
Obecne rozwiązania prawne obowiązujące w naszym kraju to kuriozum. Nie mając pojęcia o przepisach ruchu drogowego, można wsiąść na rower i jeździć po ulicach. - o zgrozo! Można też założyć buty (lub nie , jak ktoś woli) i po tych ulicach chodzić!
Albo wsiąść za kółko bez prawka. Też dość często spotykane.
Dodatkowo brak OC naraża rowerzystę na duża odpowiedzialność finansową np. w przypadku wymuszenia pierwszeństwa i kolizji z nowym i drogim samochodem. - a to juz problem rowerzysty i jego kalkulacja.
Właśnie.