jeszcze zaparkować by ruszyć na interwencję. A patrol pieszy mógłby stale się kręcić po okolicy, reagując na wszystko co się tam dzieje.
Tak, to ciekawe ale pieszy policjant zareaguje na problem. Taki w samochodzie - jeszcze nie widziałem, żeby się zatrzymał.
No nie, raz widziałem: jezdnia była zablokowana przez ciężarówkę a ścieżka rowerowa, którą samochody chętnie by tę ciężarówkę ominęły, przez jakiegoś rowerrorystę, który się uparł, że nie odda terenu bez walki. Okazało się, że w jednym z samochodów jest policjantka, która owego rowerzystę pogoniła. Tak, tak - dzięki interwencji dzielnej funkcjonariusz kierowcy samochodów mogli swobodnie jechać ścieżką rowerową i chodnikiem. Rowerzysta przeżył, chociaż grożono mu śmiercią i kalectwem
Plusów powyższego jest mnóstwo. Po pierwsze możnaby znać "swojego" strażnika z okolicy. A strażnik dobrze by znał region, bo byłby stale w jednym - wiedziałby o typowych problemach, kłopotliwych miejscach itp. Miejscowi mogliby "integrować się" z mundurowymi, poznać ich, rozmawiać z nimi o problemach, co teraz jest niezbyt możliwe - a sprzyjałoby bezpieczeństwu.
...sadzić razem kwiatki i podziwiać chmurki. Tymczasem społeczeństwo jest w stanie rozpadu a ci, którzy mają na to wpływ i mogliby trend odwrócić - wcale tego nie chcą. Divide et impera!
puste przebiegi. Poza tym takich pieszych strażników możnaby wypuścić na miasto znacznie więcej niż zmotoryzowanych, bo odpadłyby koszty i cała logistyka utrzymywania floty aut - a to niemały koszt i kłopot.
Przecież na każdym rogu są kamery więc to tak, jakby na każdym rogu stał funkcjonariusz... Żartowałem - jeszcze nie na każdym są