Dodam od siebie, że jadąc na początku drugiej grupy byłem świadkiem całej masy wręcz bandyckich zachowań kierowców w stosunku do nas rowerzystów. Mimo radiowozu "na plecach" kierowcy, gdzie tylko się dało wyprzedzali nas bez zachowania minimalnej odległości, robili to przekraczając podwójne ciągłe linie, zajeżdżając i wpychając się przed wysepkami kanalizującymi ruch... Osobiście na Conrada zostałem
potrącony przez autobus przegubowy którego kierowca koniecznie, na siłę wepchnął się przed grupę, a następnie przystanął na pustym przystanku. Tył autobusu boczną kratą zasłaniającą silnik przetarł moje lewe lusterko niemal ciągnąć mnie za kierownice...
Osobiście odniosłem wrażenie, że dla postronnych przechodniów ale i kierowców taka forma Masy była zupełnie nie czytelna. Na małych grupach w dużej odległości łatwiej bezkarnie pozwalali sobie na wykroczenia.
Na żadne z takich wykroczeń nie było żadnej reakcji policji czy straży miejskiej, a przecież patrole były rozstawione w miarę gęsto i miały między sobą łączność radiową.
PS. I tak nie zepsuło mi to humoru i satysfakcji z przejechania łącznie około 85 km tego dnia w tak kiepskich warunkach pogodowych... jak na złość w dniu Masy