Kolejna sprawa - władze miasta raczej nie pomyślały. Bilet aby dojechać do pracy - wykupią wszyscy. Bo muszą dotzreć do pracy aby zarobić na chleb. Ludzie prędzej zaczną rezygnować z rozrywki czy kupowania dóbr luksusowych, nawet ubrań - aniżeli z możliwości zarabiania. (tu się kłania Piramida Masłowa zresztą)
Nie masz racji. Ludzie - owszem - muszą zwykle dotrzeć do pracy. Ale wcale nie jest powiedziane, że muszą dotrzeć tam komunikacją miejską. Jak się komuś po podwyżce bardziej zacznie opłacać (nie tylko finansowo, ale i czasowo) samochód lub rower, to zbiorkom oleje.
Po drugie, nawet jak jadą zbiorkomem to wcale nie jest powiedziane, że zechcą zapłacić więcej - mogą np zacząć jeździć na gapę. Wszelkie akcje typu "podaj bilet" lub "zostaw swój bilet w umówionym miejscu w autobusie" są sposobem, który powoduje, że ludzie jadą, ale nie płacą. A na liniach podmiejskich często kontroli nie ma, a wszyscy jadący się znają choćby z widzenia. Nie wiem jak teraz ale kiedyś w takim 705 to mało kto bilet kasował.
Po trzecie nie każda podróż do pracy jest konieczna. Część ludzi może zrezygnować z dojeżdżania do pracy lub robić to rzadziej. To też zmniejszenie przychodów ZTM. Nie każdy robi na etacie, są jeszcze tzw wolne zawody.
Dalej: kupiono nowe autobusy - nie wiadomo jakie Mercedesy. Po co i na co nam taki super nie wiadomo jai LUKSUS, skoro dobrze jeździ nam się jak do tej pory MANami czy (przede wszystkim!) POLSKIMI Solarisami???
Mercedes wygrał przetarg by był NAJTAŃSZY. A merce, które kupiliśmy to żaden luksus, tylko model składany bodajże w Turcji. Wyposażony też wcale nie jest lepiej niż Solarisy czy MANy.
Jedną z rzeczy na jaką powinien zwrócić uwagę dobry manager - jest ujednolicanie taboru - bo to zmniejsza koszty i napraw i logistyczne. (przechowywania części, szkolenia ludzi do obsługi pojazdów).
Tu masz rację. Tylko w przypadku spółki miejskiej, gdzie musisz robić przetargi, nie możesz powiedzieć "kupuję tylko Solarisy". Nie możesz też wpisać w przetarg warunków, które by przetarg "ustawiały" pod jednego producenta.
@Raffi - nie można było kupować nowych pojazdów co rok - dlaczego? Spójrz na lata '90 i wczesne '2000. Po prostu nie byliśmy w junii i nie było (odpowiedniego, liczonego w ojro) dofinansowania. Gdyby nie to dofinansowania (tak zresztą klęte, pochodzące z tej przeklętej junii) - dalej byśmy jeździli parówkami o akwariach nie wspominając.
To nie do końca tak, bo akurat w latach 90-tych i na początku 2000 to pojazdy właśnie kupowano co roku i nierzadko szybkość wymiany taboru była odpowiednia. Problem wtedy był inny i nazywał się "100% cena". Kupowano wtedy Jelcze, które po 8-10 latach trzeba były wysyłać na złom (dla porównania Ikarusy jeździły po 25 lat) i wysokopodłogowe 105N, bo na droższe wtedy "nowinki" techniczne z niską podłogą zwyczajnie nie było nas stać.
Cały rozkład zakupów rozłożył się za Kaczora. Głównie dlatego, że wtedy spółki miejskie przeszły na własny rozrachunek i musiały zacząć same sobie finansować zakupy pojazdów z własnej kasy zarobionej na przewozach, której jeszcze nie miały.
To reorganizacja zabiła zakup pojazdów na kilka lat - spółki musiały się ogarnąć w nowej sytuacji, bo wcześniej pojazdy kupowało im miasto, a one w zamian nie wliczały kosztów zakupu autobusów i tramwajów do ceny za wozokilometr. Potem miasto kazało im kupować wozy, ale ceny za wozokm zostały jeszcze bez zmian. Potem ceny zmieniono, wliczono koszty wymiany taboru, ale zanim spółki odłożyły trochę kasy by faktycznie mieć za co kupić pojazdy, to minęło nieco czasu. W skrócie - wydzielając spółki na oddzielny garnuszek, miasto powinno je wcześniej dokapitalizować, o czym zapomniano.
Na co czekają?
może na to aż powstanie obwodnica? bez tego wprowadzanie opłat za przejazd przez centrum będzie zwykłym złodziejstwem.
Akurat Centrum bez mrugnięcia okiem możesz objąć opłatą już dziś. Masz obwodnicę śródmiejską (Wisłostrada, trasa Łazienkowska, Towarowa, Okopowa i do Gdańskiego), obwodnicę miejską (Toruńska, Grota, Prymasa, Jerozole, Łopuszańska i do Siekierkowskiej - w większości nawet bezkolizyjne). Masz też S2 pozwalające jeszcze bardziej ominąć miasto i DK50/62 dla TIRów za Warszawą. A lada chwila powstanie jeszcze POW pozwalająca uciec z Grójeckiej na Puławską. Jakiej obwodnicy Ci jeszcze brakuje, by wprowadzić opłatę za wjazd do Centrum?
Problem z opłatą mógłby być za to na Pradze i tam faktycznie chyba nie należy jej na razie wprowadzać. Choć z drugiej strony - jak wyłączono z ruchu Targową, co było bardziej bezczelne niż kazanie ludziom płacenia za jazdę nią, to jakoś katastrofy nie było. A część Pragi odetchnęła od spalin.
Mowiac szczerze nie jestem przekonana do tego pomyslu...
Opcja z oplata dla osob na innych niz Warszawskie rejestracjach jest moim zdaniem calkiem ok, bo moze rzeczywiscie zmobilizowaloby to ludzi do placenia tu podatkow, ale oplate za przejzad mostem uwazam za wybitnie glupia... Mieszkam na Bemowie, dosc czesto jezdze na wies za Wyszkowem- jezdza tam trzy PKSy dziennie, dlatego samochod jest jedyna opcja. Zakladajac, ze oplata bylaby pobierana za jednorazowy przejazd, to w sezonie wiosenno-letnim musialabym placic ~120pln miesiecznie, a nie mam innej opcji- musze przejechac przez most...
O ile platny wjazd do centrum w miare popieram i rozumiem co jest przyczyna takiej decyzji, o tyle opcji z platnymi mostami nie ogarniam kompletnie. :x
Co do opłat za mosty, to tutaj pomysł jest pewnie spowodowany tym, że przy obecnym prawie opłaty za jazdę przez mosty i tunele można pobierać, a opłat za wjazd do centrum nie (trzebaby zmienić ustawę).
Mój pomysł na mosty jest taki: Można by na przykład wprowadzić opłaty dla pojazdów spoza Wawy by odciążyć mosty "śródmiejskie" jak Świętokrzyski, Poniatowski i Śląsko-Dąbrowski i wypchnąć z nich ruch pozalokalny na mosty obwodowe (Łazienkowski, Siekierkowski, Gdański, Grota i Północny). Kto zechce dalej może pojechać za darmo, ale odciążamy centrum i mosty wąskie, śródmiejskie, często zabytkowe (Poniatowski, Ś-D), skąd ruch wpada wprost do centrum na wąskie uliczki (Świetokrzyski).