Troszkę się i ja obawiałem o swoją formę, ale... Dałem radę. Dzisiaj do Pruszkowa tam i z powrotem, drogi nawet nawet odśnieżone (kołami samozłomów :>), gorzej że tylny hampel cos mi dzisiaj się zamroził i po zaciśnięciu klamki nie raczył jej odpuszczać :/ No i wiadomo, że jak się wjedzie gdzieś, gdie nikt nie jeździ, nie odśnieża, to zaczyna się mała walka o utrzymanie równowagi i o zachowanie prędkości, dlatego zdecydowałem się na powrót do małego blatu z przodu i... da się jeździć.
Co zmieniłem wchodząc na rower przy -5^C?
- kalesony
- ubranie na cebulkę czyli polarek na koszulkę i na to kurtka w miarę cienka - jesienna
- rękawiczki
- czapka
Da się jechać i nie zmarznąć, a po drodze jeszcze się rozpinałem.
Także o ile nie spadnie do jakichś -20 to ja jednak rowerkiem
Dodam, że odzyskać formę jest bardzo ciężko po kilku miesiącach niejeżdżenia, dlatego wszystkim polecam posiadanie tego roweru obok i jeżdżenie na nim, jak tylko ta temperatura wzrośnie chociaż troszkę.
@Savil = dobrze pisze