Oczywiście, że mają w dupie.
Bywam prawie codziennie w tamtych okolicach, za każdym razem kiedy tam jestem widzę zaparkowane samochody i za każdym razem dzwonię do Straży Miejskiej.
NIGDY nie widziałam tam ani jednego funkcjonariusza- ani rano, ani po południu, ani w weekendy.
Oczywiście za każdym razem słyszę, że "przyjęli zgłoszenie" i "kogoś tam wyślą".
Jestem daleka od rónych "partyzantek", ale zastanawiam się czy karne "nalepki" nie będą bardziej skuteczne. Jest szansa, że do wiosny oduczyliby się parkować. :/