Pewnie że to co napisałeś zamyka się w logiczną całość
.
Uważam że działacze ''z betonu'' pokroju Pana Szurkowskiego tego nie dostrzegą, bo ich wzrok nigdy tak daleko nie sięgnie
. I to jest smutne bo tym swoim ''mało co robieniem'' ograniczają oni możliwości rozwojowe polskiego kolarstwa. Jest bardzo prawdopodobne, że gdzieś obok nas żyją sobie (i tak zawzięcie kręcą
) takie nieoszlifowane kolarskie diamenty na miarę Armstronga, Pantaniego, Winokurowa, Contadora, czy nawet Mai Włoszczowskiej. Być może mogą być oni nawet nieświadomi swojego talentu i potencjału sportowego. Wystarczy że ''jakiś mądry działacz'' naprowadziłby ich na dobrą zawodniczą drogę i może jako kibice kolarstwa byśmy mieli z nich dużo radości. I wygrywali by oni etapy największych światowych wieloetapówek.
Ale by były emocje kolarskie!!- Tacy zawodnicy swoimi sukcesami sportowymi, na pewno rozpropagowaliby zarówno ideę kręcenia jak i jeżdżenia sportowego- kolarstwa i to nawet nie tylko tego szosowego.