Bardzo przyjemne masowanie, fajna muzola, cieszyła duża liczba uczestników, a krótka 20-kilometrowa trasa spowodowała, że nie zdążyłem się znudzić.
Co do dłuższych postojów, to ja je akurat bardzo lubię - jest piknikowo, a kierowcy czekają dłużej
Jedyne, co mnie wnerwiało, to jakiś wyperfumowany, ubrany na biało palant, który między masowiczami jechał raz na przednim kole, raz na tylnym, podskakiwał i cały czas oglądał się za siebie, żeby się upewnić, czy wszyscy widzą, że jedzie niebezpiecznie i robi z siebie durnia.