Na góralu używałem sakw. W sztywny bagażnik nie wszystko wchodzi, a i tak trzeba liczyć się z kradzieżą - odpada. Mam komplet sakw Gianta - dwie przednie, dwie na tył, boczne. Do tego torba na bagażnik kupiona osobno i używalna osobno. Sakwy mają mocowanie podobne jak Crosso, ale z dodatkowym paskiem na dole. Niestety, w terenie haki mają tendencje do spadania z bagażnika. Ponieważ sakwy są boczne, to w takim przypadku są wleczone w pozycji odwróconej. Niebezpieczne. Na rowerze z ramą 19" i w butach 45 istotnym problemem było kopanie piętami w sakwy. Bagażnik niby sakwowy, ale przy próbie przesunięcia ich do tyłu pojawia się problem niemożności poprawnego zamocowania i możliwości kontaktu z kołem. W końcu dałem spokój z używaniem pełnego kompletu i zacząłem wozić z tyłu sakwy przednie, przykręcone na stałe do bagażnika - wkrętami poprzez rozgięte haki. Dalszą turystykę i zakupy odpuściłem sobie, a na krótsze wypady jest OK.
Zaletą sakw, zwłaszcza w roli zakupowej może być możliwość zapakowania całego kompletu do jednej i wypakowania kiedy pojawia się duży bagaż do przewiezienia. Sakwy z pokrowcami przeciwdeszczowymi, które dodatkowo ograniczają plątanie się zielska w sakwy w terenie.
Na składaku - torba mocowana z przodu do ramy z możliwością zdjęcia i wzięcia na ramię - 25 litrów. Praktycznie zawsze ze mną. Z tyłu od czasu do czasu bagażnik Pletscher Orion. Na sztycy (ogólnie niezalecane), wysoko, pod siodełkiem i ustawiony pionowo. Na nim kieszeń od plecaka w stylu wojskowym, około 10l, mocowana paskami molle. Do lekkich rzeczy w sam raz i nie przeszkadza w składaniu. Jak trzeba, można obrócić do poziomu i przypiąć gumami jakieś duże, lekkie pudło.
Myślę nad małym plecakiem na wodę, albo czymś w rodzaju nerki. Plecak ma miłą cechę w postaci szelek na których można coś zamocować. Gwizdek, radio etc. Niestety, mokre plecy. Myślałem wręcz o samych szelkach, ale to już trochę zbyt wojskowo wygląda.