Do ad2 Jeżeli chodzi o znaki C13/16 to zacytowałeś definicję Dziennika Ustaw 170 która moim zdaniem jasno określa, że są to dwa znaki na jednej tarczy. Jeżeli ktoś tego nie rozumie to ja nie potrafię go przekonać i wytłumaczyć. Znak C13 i C16 wprost oczywiście nie oznacza, że jest to wydzielony pas terenu natomiast wynika to z logiki. Jeżeli droga dla rowerów, droga dla pieszych są składowymi drogi z jej definicji art. 2 punkt 1 PoRD, a droga to cyt. wydzielony pas terenu to logicznym jest, że jej składniki są też wydzielonymi pasami terenu.
Po 1 - droga nie musi być wydzielonym pasem terenu i często nie jest. Zwłaszcza, gdy jest to droga niepubliczna, która zwykle właśnie przebiega przez jakieś prywatne działki. Definicja w PoRD ma się nijak do rzeczywistości.
Po drugie, nawet gdy droga jest wydzielonym pasem terenu (oddzielną nieruchomością), to nikt nie bawi się w wydzielanie oddzielnych działek na każdą jezdnię, chodnik, czy drogę rowerową. To byłoby dodawanie nikomu nie potrzebnej roboty, która w dodatku może być problematyczna gdy np wpadniesz na pomysł by drogę przebudować i zmienić szerokość lub położenie jezdni, chodników i innych składowych drogi.
Choć geodeci by się zapewne ucieszyli
Rozumowanie to dotyczy wszystkich innych składowych drogi. Co do kreski pionowej i poziomej to nie zrozumiałem, o co chodzi?
O to, że C13/16 z poziomą kreską oznacza kompletnie co innego niż C13/16 z pionową. Warto te znaki rozróżniać, bo nakładają na cyklistę zupełnie inne obowiązki. Jak przeczytasz czym znaki się różnią i co napisałeś, to się okaże, że w jednym przypadku z dwóch można powiedzieć, że miałeś rację, a w drugim kardynalnie się pomyliłeś
Droga dla rowerów nie może być, więc jezdnią, bo jezdnia to jedna składowa drogi, droga dla rowerów to druga składowa drogi itd.
Właściwie to droga dla rowerów JEST jezdnią, bo jezdnia to "część drogi przeznaczona do ruchu pojazdów" A rower to pojazd, co wprost wynika z ustawy. Ciekawostka dotycząca drogi dla rowerów jest taka, że droga dla rowerów może być tylko jezdnią (w pasie drogi dla aut), albo i jezdnią i drogą (droga rowerowa biegnąca samodzielnie np przez tereny zielone)
Żeby było jeszcze ciekawiej: Rower to pojazd, a pojazdy powinny mieć trójkomorowe sygnalizatory świateł ustawiane PRZED skrzyżowaniem. Jak pokazaliśmy ten zapis prawa w Ministerstwie, to nastąpił prawdziwy popłoch, bo przecież niemal wszędzie w kraju sygnalizatory dla rowerów są dwukomorowe i ustawiane za skrzyżowaniem lub jezdnią.
Polskie prawo jest w tym zakresie sprzeczne samo ze sobą.
Zrozumienie dokładnie art. 2 PoRD w całości jest kluczowym do uczenia się potem przepisów.
Zgadzam się, definicja jezdni wiele wyjaśnia w temacie tego, czy droga rowerowa jest jezdnią
A tak w ogóle i szczególe kierując pojazdem nie należy w to się wgłębiać.
Pozwolę się nie zgodzić.
Kierując pojazdem proponuję skupić się na innych rzeczach niż rozstrzyganie czy coś jest legalne czy spełnia normy, czy znaki stoją prawidłowo. Stoi znak nakazu, więc się do niego dostosowywuję (teoretycznie oczywiście J).
Praktyka tutaj wymusza nieco inne podejście. Jakbym się nie zastanawiał nad sensownością niektórych znaków i nie ignorował tych bezsensownych to bym już parę razy zginął lub co najmniej został ranny.
Świetnym przykładem jeszcze kilka dni temu były wiadukty na Modlińskiej, gdzie trwała przebudowa, nie było asfaltu, nocą latarnie były wyłączone, a oznakowanie sugerowało, że jest tam otwarta droga rowerowa. Gdybym nie jeździł tam na pamięć, to którejś nocy leżałbym w jakiejś dziurze jak długi (a później pewnie też wytoczyłbym sprawę zarządcy drogi). Zamiast tego wolałem olać znak.
Mamy kontrolę uprawnionego do tego organu to słucham grzecznie tego, co do mnie mówią tyle.
Ja również słucham grzecznie. I polecam słuchać grzecznie innym. Warto być grzecznym, kulturalnym, uprzejmym i miłym - niezależnie od sytuacji. Świadczy to o pewnej klasie człowieka, jeżeli potrafi się zachować w sytuacji potencjalnie nerwowej kulturalnie.
Ale nie znaczy to, że w ciemno łykam wszystko co Pan władza sobie wymyśli. Jak mam wątpliwości co do racji Pana Władzy, to grzecznie i kulturalnie je artykułuję. Jeżeli czegoś nie rozumiem, proszę o wyjaśnienie sytuacji i podanie podstawy prawnej. Jeżeli mam wątpliwości, czy podana mi podstawa prawna faktycznie istnieje, potrafię wyciągnąć komputer, telefon lub ustawę i szybciuteńko to sprawdzić. I nierzadko widzę jak Pan Władza zmienia kolory i geometrię twarzy już w momencie zapytania o podstawę prawną
Bo, niestety, spora część Policjantów prawa nie zna, zwłaszcza prewencja o PoRD ma blade pojęcie. Nieraz proponowali mi bym zjechał na chodnik z jezdni, co było w danej sytuacji nielegalne i niebezpieczne dla pieszych. Próbowali mi wmówić, że istnieje wymaganie jazdy w kasku. Sugerowali, że rowerem wielośladowym (z przyczepką) powinienem jechać drogą rowerową, na której ten sprzęt nie miał fizycznej możliwości się zmieścić (słupki były za gęsto). Wmawiali istnienie znaków zakazu, których w rzeczywistości nie było.
Mógłbym wymieniać długo - dość powiedzieć, że nigdy nie dostałem mandatu za jazdę rowerem, a kilka razy w ciągu tych 80 tys km na rowerze mnie jednak zatrzymano. Czyli we wszystkich przypadkach Pan Władza jednak ostatecznie stwierdził, że racji nie miał. To chyba o czymś świadczy?
Jak chcemy zmieniać przepisy usuwać błędy likwidować buble itd. to od tego są inne instytucje i inne miejsca na dyskusję np. forum masy. Na pewno nie podczas kontroli w ruchu drogowym gdzie pan Policjant jak mamy pecha może być średnio gramotny. Teraz (w tej sprawie z artykułu) wyniknie tyle, że jaki wyrok nie zapadnie gucio będzie oznaczał dla sprawy naszej infrastruktury, panowie Policjanci po lataniu po sądach z wyjaśnieniami, zdjęciami, odwdzięczą się przy następnej kontroli następnemu rowerzyście, a Pan nawet jak wygra to tyle, że uniknie mandatu. DdR, którą przecież z jakiś powodów nie jechał (pewnie z takiej, że można na niej wytrząść sobie wszystkie bebechy), będzie tam dalej.
Raczej będzie inaczej. Po sromotnej przegranej w sądzie (o ile do niej dojdzie), w dodatku nagłośnionej przez media, Policja prawdopodobnie wystąpi o zmianę organizacji ruchu mając w ręku wyrok, że organizacja ruchu jest absurdalna, a droga rowerowa nie spełnia podstawowych parametrów. Po prostu nie będzie chciała kolejnych takich wpadek. W międzyczasie zgaduję, że Policjanci czasowo znikną z danego odcinka "frontu walki z piratami" tak jak znikali z frontu fotoradarowego, i nielegalnego parkowania, gdy kierowcy znajdowali lukę w tamtych przepisach i wygrywali sprawy.
Sam cyklista, którego przypadkiem znam, też już zapowiadał, że z pozytywnym dla niego wyrokiem w ręku pójdzie wprost do zarządcy drogi
Nie jestem prawnikiem i nie wiem, czy sam sąd też sam z siebie nie może wezwać zarządcy drogi do usunięcia niezgodności z prawem.
Jest spora szansa, że dzięki sprawie ktoś usunie absurd, który inaczej nie zostałby usunięty.