Podstawowym narzędziem pomocnym w tej sytuacji jest "przymiar".
Czy ja wiem? Nigdy go nie używałem i potrzeby też nie odczuwam.
Mam "swoją" metodę, by to samo robić bez narzędzi. Wrzucam łańcuch na duży blat z przodu i próbuję odciągnąć łańcuch od trybów. To na ile daje się go odciągnąć, daje równie dokładny pomiar, w dowolnych warunkach i bez kupowania przymiaru. Nowy łańcuch na nowej korbie odstanie o jakieś 2mm, może 3. Potem z czasem ta odległość się zwiększa, proporcjonalnie do wydłużenia łańcucha. Zwykle 5-6mm już uznawałem za problem, to właśnie około 3-6 kkm było, zależnie od łańcucha i stylu jazdy.
Jeśli zauważysz zużycie łańcucha po mniej niż 1000 km, to powinieneś wymienić kasetę... i dla spokoju korbę.
Chyba, że masz kiepski łańcuch. Raz kupiłem PC10 Srama i szlag go trafił po 800km, w dodatku na trzecim pasie Grota. Z kasetą i korbą było wszystko w porządku, nie licząc tego że psuł je łańcuch. Nigdy więcej nie kupię PC10.
Jest jeszcze inna sytuacja, w której korba i kaseta może być ok, a łańcuch szlag trafi - to krzyżowanie łańcucha. Raz dałem się przejechać, nie pamiętam już komu, moim rowerem pionowym z przyczepką (było na niej z 40kg). Ten kretyn użył biegu 1 z przodu i 7 z tyłu (napęd miał 21 biegów). Przejechał tak kilkaset metrów, może kilometr. Po piaszczystej drodze. Łańcuch pękł i po łataniu do domu co prawda dojechałem, ale później serwis i wymiana.
Jak zaczniesz stosować "przymiar", to okaże się, że łańcuch będziesz wymieniać po1000 - 1200 km, a wtedy kaseta i korba mogą Ci starczyć na 10 000 - 15 000 km.
Załóżmy ceny:
Łańcuch 35zł, kaseta 50zł, blat 60zł (cena z cykloturu za blat stalowy - taki jakie podobno ma persson - to 54zł).
A teraz policzmy jak kosztowny jest Twój sposób:
Łańcuch co 1200km, to 12 łańcuchów (zaokrąglam w dół, wyszło 12,5) na 15kkm - czyli 415zł
Kaseta po 15kkm (znowu zakładam na Twoją korzyść, pisałeś 10-15 kkm) to 50zł
Zakładam, że u Ciebie blaty są dalej ok i ich nie wymieniasz nawet co 15kkm.
Ale i tak za całość wychodzi 465zł.A teraz mój sposób policzmy:
Łańcuch co 3kkm (czyli częściej, zakładam na swoją niekorzyść, bo pisałem 3-6) to 5 łańcuchów, czyli 175zł
Kaseta to 6-9kkm (co 2-3 łańcuchy, choć mi zdarzało się przejeżdżać znacznie więcej) daje 2 kasety, czyli 100zł
Do tego po 15kkm załóżmy, że po 15kkm wymieniam środkowy blat korby za 60zł, bo faktycznie tak bywało.
Razem 335zł. Może Twój sposób jest bardziej zgodny z tym co radzą serwisanci, ale mój jest za to znacznie tańszy, a też działa
Swoją drogą, ciekawe dlaczego serwisanci mogą Ci doradzać coś, co kosztuje o ponad stówę drożej?
Nie wspominam, że mój sposób oznacza ponad 2x rzadsze odstawianie roweru na wymianę łańcucha. Dla kogoś, kto nie wymienia sam, tylko w środku sezonu musi odstawiać rower do serwisu po tygodniu czekania, to też ważny argument
Ps. Z całym szacunkiem dla Raffiego ale jego nie słuchaj, bo on jeździ na poziomce, ma innej długości łańcuch i inaczej przekłada się jego zużywanie na kilometry...
Owszem teraz mam poziom. Ale miałem kiedyś rower pionowy, nawet niejeden. Łącznie pionowcami zrobiłem jakieś 60kkm, więc pisanie o braku doświadczenia to trochę strzał kulą w płot
Dane podawane przeze mnie były dla pionów.
Dla poziomów to wygląda zupełnie inaczej. Łańcuch (złożony z trzech) zmieniam co 12-15kkm razem z kasetą i blatami. Nie dlatego, że tak trzeba (bo teoretycznie serwisanci też by pewnie radzili bym zostawiał im stówkę co 1000-1500km). Tak wychodzi najtaniej, wymiana łańcucha by oszczędzić blaty czy kasetę w poziomie się zupełnie nie opłaca. Najtaniej jest wyciągnąć łańcuch do granic możliwości zarzynając cały napęd aż będzie skakał i dopiero wymieniać wszystko.