Ja bym tam poszedł jeszcze dalej i zrobił tak jak w Europie Zachodniej. Absolutne pierwszeństwo pieszego na pasach i przed wejściem na nie (teraz pieszy ma pierwszeństwo dopiero gdy wejdzie, a 10cm wcześniej już nie). Żadnego przepisu o wtargnięciu na pasy! Dla kierowcy obowiązek ustąpienia pierwszeństwa gdy tylko pieszy zbliża się do pasów. Zielone strzałki mogą się świecić tylko wtedy, gdy piesi i rowerzyści na kierunkach kolizyjnych nie mają zielonego. Do tego 100% odpowiedzialności dla kierowcy w przypadku jakiegokolwiek zdarzenia na przejściu dla pieszych lub chodniku. I to niezależnie, czy pieszy był pijany, niewidoczny, biegł, czołgał się, czy spadł z nieba. Na chodniku nie powinno być aut wcale, a na przejściu kierowca ma uważać na wszystko, a jak nie daje rady to ma zwolnić.
To byłaby prawdziwa ochrona pieszych. Prawdziwa dbałość (prawna) o ich bezpieczeństwo. Kilka miesięcy chaosu zanim się ludzie przyzwyczają i gwarantuję, że byłoby mniej wypadków. Nie tylko dlatego, że kierowcy by się bali. Głównie dlatego, że aby w porę ustąpić pierwszeństwa musieli by jeździć wolniej, a nie 80km/h po mieście.
Jeżeli pieszy nie będzie odpowiednio chroniony na pasach, to nadal będzie tak jak teraz, że 61% wypadków z pieszymi jest z winy kierowcy, a piesi często giną w miejscu gdzie teoretycznie powinni być bezpieczni - na chodniku i na pasach właśnie.
W tej chwili fakt przechodzenia przez pasy nadal nie daje pieszemu żadnej gwarancji bezpieczeństwa, co jest CHORE i jest parodią dbania o BRD. Nie dziwię się, że tyle osób olewa przejścia i przechodzi jak im wygodnie. Skoro prawo to parodia i nie daje mi żadnej gwarancji, sam chodzę po jezdni tak, jak mi wygodnie.