Stałem wczoraj na skrzyżowaniu Al.Krakowskiej z 17 Stycznia, czekałem na autobus i tak stoję i widzę...
1 Rowerzysta... Ani jednego odblasku, nic... Czerwone światło (tudzież pomarańczowe) a ten przeleciał na swoim 2x28" po skrzyzowaniu (po asfalcie, między samochodami, nie zwalniając) jakby nigdy nic... Dobrze, że się rozejrzał chociaż, ale do tej pory nie wiem czy z obawy przed Policją czy z powodu innych uczestników ruchu drogowego?
2 Rowerzysta - tak samo, bez oświetlenie, jechał po jezdni, na zielonym - tuż przy krawężniczku...
3 Rowerzystka, zjechała z jezdni na chodnik, i okazało się, że światełko MA. Ale tylko z tyłu, bo przecież do przodu prawie coś tam widać...
A potem jechały 3 rowery pod rząd, z czego wszystkie miały światełka, 1 pan miał nawet wielką kamizelę odblaskową i....... wszystkie jechały po chodniku.
Nie chcę pochopnie wyciągać wniosków, ale nie dziwię się kierowcom, że tak źle mówią o rowerzystach poruszających się po jezdni.
A Ty, który to przeczytałeś - masz światełka? Widać Cię? Czy tylko Ci się wydaje?