Piesi są też fajni... Podchodzi taki do przejścia, nie rozejrzy się, bo i po co? I przechodzi... Na ukos... To nic, że tam gdzie nie spojrzał jedzie szybko rowerek... Albo przystanie taki na przejściu, samochody przejechały, a on się wpycha, przechodzi... Patrzy na poziomkę, zwalnia chód, patrzy... patrzy... stanął na przejściu i patrzy... Minąłem go, a on stoi i patrzy. nadal stojąc na środku przejścia - na środku jezdni... Oklaski!
Albo jeszcze inaczej. Stoi pieszy przed jezdnią, widzi pędzący rower w swoim kierunku... "eee, wolno jedzie, zdążę...". I wychodzi taki jeleń na jezdnię niedoceniając prędkości roweru (standard znaczy się) i rowerzysta musi hamować...
Ale piesi są najlepsi w nocy
Są po prostu jak samoloty stealth. Niby ich nie ma na przejściu. idą gdzieś po chodniku obok, ubrani w te modne CZARNE lub CIEMNE ubrania. I nagle, 50m przed... pojawia się... Niczym B-2A Spirit... Wchodzi na przejscie i przechodzi... Bo on widzi. A to, że jego nikt nie widzi z tej odległości? Eeeeetaaaam, nie ma się co przejmować :>>>>>>
Rowerzysta nieoświetlony. Wyleciał na rondo koło wiaduktu w Ursusie, przeleciał na wprost NIC nie sygnalizująć (po co?), poleciał w dół pod wiadukt, znikając z oczu za samochodami. Przyspieszyłem, wleciałem z lewej strony samochodów, gonię... Czy on miał światła? Czy on wie, że w tej szarudze wieczornej go nie widać? Że pojawia się tylko na chwilę bo oko widzi jakis marny ruch? Jest! Wyleciał zza światłami, właśnie zielone... Dopaliłem, gonię go... na wzniesieniu samochody hamują... Dlaczego? Aaaa, panu browerzyście zabrakło siły... 20 na godzinkę... No tak... A taki był szybki na rondzie :> Doganiam i.... On wskoczył na chodnik. I faktycznie. Zero lampek. Wołam do niego, że go nie widać. Nie słyszy. Wołam raz jeszcze po zrównaniu się, on wyjął coś z ucha, ale nawet nie spojrzał... Cóż, pewnie niebawem napiszą w gazetach o kolejnym śmiertelnie potrąconym rowerzyście co wjechał pod samochód/tira, nie rozejrzawszy się, nieoświetlonym będąc i jeszcze (o zgrozo!) słuchając muzyki/radia.
I potem przez takich browerzystów my wszyscy mamy PRZESRANE u kierowców. Mogę sobie być delikatnym, uprzejmym, grzecznym i kulturalnym na jezdni, przepuszczać samochody, uśmiechać się do kierowców, odpowiadać uprzejmie na ich pytania... A i tak potem jakiś "poszkodowany" przez browerzystę zajedzie mi drogę traktując tak samo jakbym był browerzystą.