Też mam kendy dosyć gładkie, i w sumie nie rozumiem pojawiających się czasem żali, że na teren to tylko terenowe opony. Zgoda, cieniarki kopią się pod ciężarem samego roweru, ale jeśli porównujemy opony-traktory i opony IwaNa_bike'a, to na niekorzyść tych drugich aż tak wiele nie przemawia.
Upraszczając - jeśli błoto jest po obręcz, to nie ma co patrzeć "kto jest na szosie", tylko nie prowadzić tam masy.
Jeśli ma się jechać po ciemku w terenie, gdzie na wysokości twarzy są gałęzie, to lepiej tam masy nie prowadzić.
Znane powiedzenie mówi: "po owocach poznacie ich". Owocem nocnomasowego terenu było kilka wywrotek. Ergo: nie był to teren na nocną masę.
Uwaga o nieporwocie do Kolumny ma wiele ze słuszności. Co prawda do tej pory nie byłem zwolennikiem pedantycznego jej przestrzegania, ale warto chyba jednak do niej powrócić, idea nocnej masy uległa bowiem chyba znacznemu spaczeniu:
Jeśli bowiem jest tak, że ostatnio Nocna Masa stała się polem do bicia rekordów - byle dalej od Warszawy, byle dłużej. Próbą bicia - nieudaną, niestety. Skoro nawet rdzeń masy ma problemy z powrotem do Warszawy, o kolumnie już nie wspominając. A ci, co wrócili, przejechali 120km. Czy to jest nowa formuła nocnej masy? Może kolejną nocną masę zrobimy na Hel?
Myślę, że na kolejnych nocnych masach (zwłaszcza tych nieoficjalnych, bo jeśli chodzi o oficjalną, to zwykle jest lepiej) warto pamiętać o kilku fundamentalnych kwestiach, tak, aby również nieoficjalne nocniki były zachęcające dla jak najszerszego grona osób, a nie tylko hardcorowców:
Nocna Masa Nieoficjalna:
- jeździ na terenie Warszawy
lub jej najbliższych okolicach- nie jeździ w terenie błotnistym
- kończy się o świcie; w okresie letnim dłużej, ale tak, aby powrót do domu na godzinę 6:00 był możliwy
Ktoś ma ochotę na wycieczkę do Błonia przez Karczew? Chętnie się wybiorę, ale nie w czasie nocnej masy...