Przecież ma rację, nie powinno być wcześniejszego planowania trasy NMK.
I nie były...
To co działo się ostatnio stanowi przykład lekkich sugestii, typu" Ewentualnie można by pojechać tam" albo "Jeśli nie macie pomysłu przejedźmy się tą trasą". To, że reszta nocnych masowiczów stała w większości jak słup soli i nic nie proponowała (tylko czekała aż i kiedy wyjedziemy) to ich sprawa.
Zresztą, z tego co pamiętam z zeszłorocznych nocek (jeszcze ze "starą ekipą" ) to przejazd też nie był jakoś ogólnie konsultowany pod Kolumną (już na pewno nie w gronie ogółu, a co najwyżej "przewodniej kliki" ), a protestów i pretensji nie było.
A tak w ogóle, jak sobie wyobrażacie
idealną masę nocną?
Grupa rowerzystów spotyka się w sobotę o północy pod Kolumną. Trasy oczywiście nikt nie zna i nawet nie wiadome jest ile (orientacyjnie) kilometrów przejedziemy, ani o której (mniej więcej) wrócimy. Rowerzyści zebrani w grupie zaczynają burzę mózgów odnośnie trasy. Oczywiście ile ludzi (zwłaszcza Polaków), tyle propozycji (większość chce zahaczyć przejazd gdzieś w okolicach swojej dzielnicy, co by mogli się ładnie oderwać i sprawniej oraz wcześniej do domu wrócić). Po żywiołowej (i długiej) dyspucie dochodzi do jako takiego konsensusu odnośnie kierunku. Jednak trasa dotarcia do tego punktu nie jest ustalona. Aby jednak nie przedłużać momentu wyjazdu (bo właśnie wybiła pierwsza, a my pod Kolumną) ruszamy mniej więcej linią prostą do wyznaczonego miejsca zatrzymując się przy każdym większym skrzyżowaniu celem doprecyzowania trasy przejazdu. Tym oto sposobem osiągnęliśmy spontaniczność i nieprzewidywalność pełną gębą.
Powyższe to oczywiście ironia i sarkazm, ale ma na celu pokazanie, że (utopijna) idealna sytuacja nie byłaby łatwa w realizacji. Poza tym coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu iż powyższe jątrzenie sprawy ma bardziej na celu rozstrzygnięcie jakiś wewnętrznych pomiędzy grupowych zagrywek, albo dowartościowaniu ego poszczególnych jednostek, a nie dążenie do zmian na lepsze w formule nocnego przejazdu.