Miała to być JEDNORAZOWA akcja medialna. Nic więcej.
Stały się jednak dwie rzeczy:
1) ...
2) ...
( ... )
Tyle z historii. Idei nie ma co dopisywać. NMK to po prostu nocna przejażdżka po mieście.
I stała się rzecz trzecia :
3) Ludziom nie znudziły się tak szybko te nocne przejażdżki ( a wręcz wprost przeciwnie ),
bo każda była jakaś inna i każda miała w sobie "to COŚ" . To COŚ - to dreszczyk emocji
.
To Skeler wymyślił, że na każdej z Nocnych Mas będziemy przełamywali jakieś "rowerowe tabu".
Że będziemy odczarowywali takie "rowerowe NIEDASIE":
że nie da się - po całej Warszawie jeździć rowerem bezpiecznie i wygodnie ;
że nie da się - przejechać bezpiecznie przez najciemniejsze uliczki nocnej Pragi ;
że nie da się - przejechać po deskach na torowisku tramwajowym mostu Gdańskiego ;
że nie da się - wraz z całym masowym nagłośnieniem przejechać przez tunel dla pasażerów dworca Wschodniego ;
że nie da się - po raz pierwszy w historii NMK - wjechać nocą do lasu ;
że nie da się - w ciągu jednej nocy przejechać dwa razy przez Wisłę - mostami w Nowym Dworze i Górze Kalwarii ;
że nie da się - przejść przez dziurę w płocie i przenieść rowery po schodach w poprzek trybuny ( w górę i w dół ),
by zrobić rundkę honorową na nieczynnym od dawna betonowym torze kolarskim na "Orle" ;
że nie da się - gdy ochroniarz uśnie, przejechać przez wszystkie wewnętrzne dziedzińce pałacu Kultury ;
że nie da się - przez całą noc jeździć po lesie Kabackim i nie przejechać dwa razy tą samą drogą ;
A czy ktoś z Was jeszcze pamięta jakieś inne, atrakcyjne "nocne NIEDASIE" ?