Byłoby bardzo fajnie, gdybyśmy na wiosnę wszyscy przeszli na tradycyjne terminy masy, czyli północne. Możemy przyjąć, że eksperyment nie przyjął się. No ale zobaczymy.
A co do jazd zimowych - na ostatniej masie jedna z osób przyjechała "symbolicznie" - na jedną godzinę jazdy. I to jest bardzo miłe - w końcu całonocna jazda po mrozie to rzeczywiście jest ekstremum ekstremy, ale już
tradycyjne spotkanie o północy, nawet jeśli nie planuje się do końca przejechać trasą tych najbardziej wytrwałych, jak najbardziej mieści się w konwencji nocnomasowych spotkań