Trzeba przesiąść się do samochodu?
Warszawa jako miasto dla rowerowych twardzieli?
Do czego zmierzam nie każdy się domyśli, bo mam na myśli kierowców, a szczególnie ich zrozumienie dla problemu. Schodząc z roweru będę jechał samochodem zgodnie z przepisami, czyli poniżej 50 km/h, więc dla potencjalnego kierowcy będę stanowił znacznie większe utrudnienie, niż potulny rowerzysta jadący z boku drogi.
Jak dotrzeć do świadomości kierowców, to już wasza sprawa, ja zaś wysnułem jakiś pomysł, może hasło, a przecież takich może być więcej. Kierowcy, a zrozumienie problemu dróg rowerowych nie nadających się do jazdy nawet deskorolką, to następne zagadnienie.