No klawo, ale poza rozmową, notabene dość przyjemną, jesteśmy w stanie coś z tym zrobić?
DDR są super dla rowerzystów zasuwających po chodnikach, których jest mnóstwo. Jak jadę po mieście i widzę rower na jezdni to się cieszę. Ostatnio widziałem jakąś dziewczynę na Okopowej w stronę Towarowej od Powązkowskiej jadącą jezdnią (w tym czasie 4 rowerzystów wybrało przejście dla pieszych i chodniki, kilku w kaskach i rowerowych ciuchach).
Więc. Zostawmy DDR dla chodnikowców. Zróbmy coś (co? społeczna inicjatywa ustawodawcza? czy zbierzemy wymaganą liczbę podpisów?), żeby normalni rowerzyści nie mieli obowiązku po tym jeździć. Zmieńmy zapisany w standardach Warszawskich wymóg budowy DDR przy każdej nowej drodze, na taki, żeby konieczne było budowanie infry dopiero jeśli prędkość projektowa drogi przekracza 50kmh. Ten wymóg budowania DDR przy drogach niszczy to miasto, bo zabiera przestrzeń przy i tak przewymiarowanych ulicach np. Racławicka - szeroka jak nie wiem co. Wołoska - to samo, co gorsza jeszcze poszerzana.
A propos Racławickiej - 3 pasy w obu kierunkach. Ja tam jadę od Żwirek do Miłobędzkiej jezdnią. Niech się kierowcy plują.
W Warszawie jest jeden fajny DDR, prawie ukończony, czyli NSR od Gdańskiego do Północnego, dla którego alternatywą jest Wisłostrada... Także ja z własnej woli go wybieram - wybrałbym go nawet jeśli by nie było przymusu jazdy nim. (Nawiasem mówiąc, problem z tym DDRem jest taki, że między Gdańskim a Powiślem jest nieprzejezdna dziura, no chyba żeby jechać górą, ale wtedy nadkłada się sporo drogi.)