Czas ważny, ale we mnie to są młodzieńcze ideały:P Segreguję odpady, odżywiam się zdrowo, przeprowadzam staruszki na przejściach i jeżdżę rowerem, bo nie zanieczyszcza miast i zapewnia szybsze tętno
Ja niby jestem ekologiem, od dekady, ale z czysto egoistycznych pobudek. Segreguję odpady bo to się opłaca nie tylko przyrodniczo, ale i ekonomicznie. Jeżdżę rowerem bo jest szybciej i taniej. Chodzę dla zdrowia i by podziwiać przyrodę w sposób niemożliwy z auta. Wybieram pociąg zamiast samochodu jadąc np Krakowa, bo mogę podczas jazdy przeczytać coś albo obejrzeć film, a nie skupiać się na prowadzeniu. Oszczędzam wodę i prąd, bo - znowu - to się opłaca. Auto mam na LPG nie z powodu czystości spalin (choć to ważne), ale dlatego, że jest 2x taniej.
Może jestem już za stary na młodzieńcze ideały? ;-) W każdym razie wierzę, że gdy prawo będzie promować ekologiczne zachowania, to i sama ekologia nie będzie tylko dla garstki "narwańców przypinających się do drzew" jak nas określali kiedyś, a trafi pod strzechy i stanie się sprawą ważną dla każdego z nas.
Powiem coś cichutko i zaraz niech każdy zapomni: "Rozsądek ponad przepisami!".
Dlaczego cichutko? Ja bym to wywiesił na transparent.
Wielokrotnie każdego dnia łamię prawo, właśnie ze względu na rozsądek. Nie jadę 3 pasem po Grota tylko do prawej przez wysepkę przejeżdżam. Puszczam auto za mną zjeżdżając na pas tylko do skrętu w prawo lub obszar wyłączony. Wpuszczam autobus z bocznej uliczki choć to ja mam pierwszeństwo. Nie rozjeżdżam pieszych przechodzących poza przejściem. Jeżdżę Nowogrodzką pod prąd, by nie jechać mniej bezpiecznymi Jerozolami i nie wykonywać kłopotliwego lewoskrętu w Emilii Plater. Jeżdżę buspasem po Poniatowskim zamiast środkiem jezdni. Puszczam auta za sobą, by mogły skręcić na zielonej strzałce.
Czasem kierowcy na to narzekają i wtedy przestaję. I klient stoi za mną 3 minuty na czerwonym, bo ja jadę prosto i mnie jego zielona strzałka nie obowiązuje, a za linię zatrzymań wyjechać mi nie wolno. Albo ciągnie się za mną kilometrami, bo nie zjadę Mu na bok na buspas, pas do skrętu w prawo lub na wysepkę. Jazda zgodnie z prawem to chyba najlepsza "zemsta" za marudzenie kierowców
pytanie na poważnie - a jest jakiś paragraf na jazdę tuż za autobusem ? (póki refleks dobry...)
Tylko przepis, który mówi o zachowaniu bezpiecznej odległości. Nie precyzują ile to jest ta "bezpieczna". Ma być tyle byś się nie zabił. Jak umiesz, to czemu nie?
gorzej, kiedy trafi się ktoś taki
Gdy trafia się ktoś taki, też nie ma problemu. Auto osobowe ma 1,4-1,6m szerokości, pasy od 2,5m do 3,5m. Zawsze się zostaje co najmniej metr na jednym pasie i metr na drugim. Jak nie z prawej, to z lewej się zawsze miejsce znajdzie. A jak nie, to zawsze można spróbować prawy rządek aut z prawej objechać. Generalnie nie zdarzyło mi się, by mi auto tak zablokowało drogę, bym nie przejechał.
W wersji bardziej bezczelnej to ten motocyklista mógł po lewej po trawniku z manetką w opór by taką Omegę nakryć szczelnie kurzem i żwirem spod tylnego koła. Ale widać facet na motorze był z tych spokojnych. Wiedział, że i tak przejedzie i spokojnie poczekał na dogodny moment.