@storm - napisałem tak tylko ze względu na zimę - muszę się tu pokalać, że wyżej pisałem o uprzedzeniach, a teraz wychodzą moje - a to że mnie ochlapią, a to że może nie zauważą.
uroczyście postanawiam, ze w tę zimę spróbuję i będę się przekonywał
dla mnie rower w mieście to też przede wszystkim środek szybkiego transportu
szkolne lata spędziłem w 80-tys. mieście, gdzie nie było wówczas ścieżek, komunikacja miejska nigdy nie jeździła tam, gdzie bym chciał. Wszystko dość blisko, ale ciut za daleko na spacer. Stałem się niejako skazany na rower i już od najmniejszych lat zdobywałem doświadczenie w ruchu ulicznym. (Na marginesie - jazdy na rowerze w praktyce powinni uczyć w podstawówce). Nie robi na mnie wrażenia Trasa Łazienkowska (no nie wiedziałem, że tam nie wolno rowerem:P ). Tylko ze względu na spokój duszy mojej dziewczyny jadę ścieżką tam, gdzie ścieżka jest, bo obiecałem:). W przeciwnym razie nawet bym nie patrzył na te śmieszne twory:
Wzdłuż wołoskiej - nieciągła, z fatalnej kostki.
Wzdłuż Banacha - toż to jakiś żart, tam miejscami iść ciężko, ktoś chyba wyszedł z założenia, że rowerzystom wystarczy namalować rowerek na byle jakim chodniku i się ucieszą
Wzdłuż bitwy warszawskiej - co to ma być, pasek asfaltu do podziału z pieszymi, którzy wzrokiem rozszarpują, w dodatku na każdym przejściu zgodnie z prawem powinienem zsiąść
Obok Galerii Mokotów - efekt orogenezy mokotowskiej:P
kilkumetrowa śmieszka wzdłuż modlińskiej, w okolicach północnego