Na początku czerwca, gdy jechałem ulicą Połczyńską miało miejsce wydarzenie, które opisałem w poniższej skardze:
Dziś otrzymałem odpowiedź:
Z powyższego wynika (fragmenty podkreślone), że zagrożenie dla mnie spowodowałem sam, dlatego, że jechałem na rowerze...
"Specjalista p. o. dyrektor" chyba się za mało kawy napił albo coś... To, że nie mam obowiązku korzystania ze ścieżki rowerowej która w w/w miejscu się znajduje wyjaśniłem chyba wystarczająco. W tym wypadku następny "punkt programu traci sens. Jeśli ja nie dopuściłem się naruszenia PoRD, to znaczy, że kierowca autobusu dopuścił się go wystarczająco, aby było to "w większym stopniu". No i oczywiście około 19:20 na Połczyńskiej ruch w stronę centrum jest tak duży, że jeden rowerzysta zajmuje 3 pasy ruchu i autobus nie ma możliwości wyprzedzenia go w przepisowej odległości 1 metra... Nie wiedziałem... A nawet jakby- to na pewno mam dupę szerszą niż 90 cm i nie mogę jeździć DDRką.
Jeszcze "pilota" powinienem pewnie mieć.
Ale najbardziej ubawił mnie kawałek o tym, iż "poruszałem się z prędkością dla siebie niebezpieczną". No z krzesła spadłem! Normalnie... no... tak... że no szok! Właśnie się dowiedziałem, że jazda 40 km/h- czyli sporo poniżej dozwolonej (w domyśle: bezpiecznej) prędkości jest niebezpieczna! Czyli najprawdopodobniej kilka, a może nawet kilkanaście razy dziennie jestem samobójcą! A co by powiedział, jakby się dowiedział że często jeżdżę z prędkością powyżej 50 km/h? No, to chyba już mi zamawia trumnę!
Pan "p. o. dyrektora" jak widać jest osobą skrajnie nieprzygotowaną i nie znającą nie tylko przepisów ale i praktyki na ulicy.Za wykroczenia popełnione przez kierowcę autobusu zostałem obarczony ja- a mimo to została z nim przeprowadzona rozmowa "ostrzegawczo-pouczająca" (pisownia oryginalna) w której zawarto nawet groźbę wyrzucenia z pracy. Czy tylko ja widzę tu sprzeczność? Ukarany za niewinność?
Dodam jeszcze, że w międzyczasie składałem zeznania w WRD KSP na okoliczność mojej skargi- kierowca zostanie ukarany mandatem- lub jeśli go nie przyjmie, sprawa zostanie skierowana do sądu.
No, i trzeba będzie pisać znowu.
Ciekawe jak długo będą się kompromitować. ;]