Dzisiejszy lajt rower był pod wieloma względami rekordowy. Przejechaliśmy ponad 100 km, najdalej byliśmy w Żyrardowie, do domu wróciłem najpóźniej ze wszystkich takich nocnych spędów - 8:30.
Było 5 osób (ja, Tanawis, Adbej, Wildzi, Petro4_). Trasa była tak długa, że nad ranem Tanawisowi skończyła się bateria w telefonie z endomondo. Zaliczyliśmy jedną dziurawą dętkę, na szczęście sprawnie i bezproblemowo wymienioną przez lajtrowerowego mechanika
Tak jak bawidamek wykorzystuje i porzuca niewiasty, tak i my wykorzystaliśmy do cna, do ostatniej chwili, piękną pogodę; wzięliśmy z niej wszystko, co mogła nam dać. Myślę, że w dzisiejszy
deszczowaty dzień nikomu nie będzie żal, że nie jeździ; potrzeba taka pojawi się najwcześniej jutro
Podsumowując: kto nie był, niech żałuje. Druga taka okazja może się długo nie powtórzyć.