Cześć.
Z piątku 6 kwietnia na sobotę 7 kwietnia byliśmy na kolejnym nocnym lajt rowerze.
Tej nocy jechaliśmy w rekordowo licznym składzie (Tanawis, Widzi, Pawcio, Remitent, Petro, Abdej, Fionotron) Celem naszego WIELKANOCNEGO lajciku, było odwiedzenie Szop Polskich na Dolnym Mokotowie, położonych tuż przy wiślanej skarpie...
Aby nie było nam jednak zbyt łatwo, pojechaliśmy tam bardzo okrężną drogą, przez most Gdański.
Jeszcze raz zlustrowaliśmy nadwiślańską ścieżkę terenową. Wisłę przejechaliśmy trasą Siekierkowską, potem dalej jechaliśmy już koroną wału Zawadowskiego- utwardzonym terenem ograniczonym krawężnikiem, pod nowy DDR- aż do kanałku Zimnego przy Wiśle.
Przez Zawady dojechaliśmy do Powsinka i dalej do Starego Wilanowa, gdzie na przykościelnym dziedzińcu zrobiliśmy sobie parę fotek. Urokliwymi uliczkami Starego Wilanowa dojechaliśmy na Sadybę i dalej ul. Sobieskiego i al.Sikorskiego znaleźliśmy się na ul. Wilanowskiej podjechaliśmy nią do ulicy Potoki (gdzie skręciliśmy w prawo)i dalej już jechaliśmy drogą terenową.
Stopniowo zagłębialiśmy się w ciemnicę kierując się w stronę osiedla przy ul. Idzikowskiego- którą podjechaliśmy na Górny Mokotów. Tam się rozdzieliśmy- koledzy pojechali ul.Puławską w stronę Centrum, a ja wróciłem się do metra Wilanowska.
P.S. Dobrze mi się jechało ścieżką Nadwiślańską. Tym razem przejechałem nią w równym-dosyć mocnym tempie.
Jeżeli chodzi o DDR budowany na koronie wału Zawadowskiego, to dla mnie taki już mógłby pozostać docelowo- tylko utwardzony. Byłby dobry do lekkiej i przyjemnej jazdy terenowej...
Jadąc drogą terenową w Szopach Polskich, miałem wrażenie, że cofnąłem się do początku 20wieku-przykład typowej wsi w środku Warszawy z kilkoma niezamieszkałymi już domami. Weszliśmy do jednego z nich. Sprawił na nas przytłaczające wrażenie. Porozrzucane sprzęty świadczące o nielegalnym pomieszkiwaniu.
Złamany strop grożący zawaleniem.
I ten nieznośny "trupi zapach".
Z rowerowym pozdrowieniem fionotron