Bardzo fajna inicjatywa, sam chętnie powiększę grono bywalców Lajt Roweru V25 jak tylko pozwoli mi na to czas i obecność w Warszawie.
Brakowało moim zdaniem w warszawskim środowisku rowerzystów takiej inicjatywy jak Lajt Rower zakładającej spontaniczne wycieczki w rekreacyjnym, turystycznym tempie, bez szaleństw i gnania tylko asfaltem przed siebie na czas, na kilometry, na VMax. Zarówno ja sam jak i wiele osób z mojego otoczenia, moich znajomych, zainteresowanych jest przejazdami o takim właśnie charakterze. Postaram się więc osobiście rozpropagować imprezę, nie tylko z resztą wśród znajomych, bo uważam - w przeciwieństwie do Drexa, którego zdania nie za bardzo mogę zrozumieć - żeby rozgłaszanie wśród "obcych" było czymś niewłaściwym czy urągającym - każdy event czy to rowerowy czy jakiś inny, każda impreza, każde założenie, każdy pomysł potrzebuje czasu i wysiłku by się rozwinąć. Nie od razu zbudowano Kraków i to, że obecna frekwencja na Lajt Rowerze wynosi 3 osoby, nie uważam by było jakąkolwiek przesłanką, że pomysł jest chybiony !
Co do nieoficjalnych nocnych wypowiadałem się już na ten temat w odpowiednim temacie, była cała dyskusja dotycząca tempa (z resztą nie jedna), myślę że nie ma sensu powielać jej w wątku zupełnie nowej inicjatywy jaką jest Lajt Rower. Podobnie jak nie widzę celu wychwalania się tutaj osiągami prędkościowymi czy faktem, iż istnieją "lepsze" od nas grupy. Odbieram to jako działalność szkodzącą tematowi, bo nic nie wnosząc do pomysłu Tanawisa, zniechęca czytających i próbuje im udowodnić, że inicjatywa nie ma sensu. Dlaczego tak ? Robimy komuś coś złego chcąc zebrać grupę osób, które chcą jeździć na takich a nie innych zasadach ? Nie wiem, ktoś się poczuł przez to zagrożony, zazdrosny ? Jeśli nie, to o co chodzi ??