@Makenzen, musisz się zdecydować. Albo jedziesz po jezdni jak POJAZD*, albo jedziesz jak chodnikowiec po chodniku i straszysz pieszych. Wybór należy do Ciebie.
* Jak POJAZD czyli środkiem swojego pasa. A jak panu taryfiarzowi się nie podoba to **** tudzież na inny księzyc. najważniejsze jest Życie i Zdrowie ludzkie. A wąty taksiarza niech on sobie schowa w dupsko.
Osobiście jeżdżę ŚRODKIEM PASA ZAWSZE, chyba że mam humor (vide 1 pasmowe ulice i drogi obok Warszawy) gdzie taka jazda mogłaby na godzinę zablokować ruch. Wtedy jadę przy krawędzi, ale zawsze mam MINIMUM 0.5m do linii oddzielajacej pobocze od pasa ruchu
(+pobocze oczywiście, na którym jest kolejne 0.5 m przestrzeni)
A co jak mi się zdarza studzienka? Nie jadę po niej, ale odbijam w lewo - bo mam przecież cały pas do swojej dyspozycji. I niech mi któryś no kierofffffca udowodni, że on się mieści na pasie razem ze mną, to mu bez kalkualtora ładnie wyliczę ile zajmuje rower, a ile samochód (takiej klasy jak taryfa to zazwyczaj co najmniej 1.7m, do tego tzreba dodać metr dystansu do rowerzysty i te 80cm szerokości roweru, więc jak to się ma zmieścić na pasie co ma 3m szerokości?
?)
I robię tak od zawsze, czyli od czasu jak Nty kierofffca wyprzedził mnie na gazetę, wyczerpując limit grzeczności i układności wobec morderców. Niezależnie od tego czy poziomem czy pionem.
P.S. Co do owego "środka pasa" - nie ukrywam, że są miejsca nawet na Drogach Krajowych, gdzie jadę w 2/3 czy 3/4 pasa bo muszę ominąć studzienkę czy cały ich zestaw albo po prostu jest tam jakaś dłuuuga łata brzydkiego asfaltu. A więc na dobrą sprawę robię to samo co samochodziarze - też omijam.