Jeśli chodzi o dziwne i okresowo pojawiające się dźwięki i inne trzaski... Dzisiaj rano byłem świadkiem jak coś takiego było przyjmowane i wiem, że autko jest szczegółowo sprawdzane, w dodatku mechanicy obsługujący jeden koncern samochodowy znają modele tego koncernu na wskroś i wiedzą co może stukać
Do stuków, to ja ASO nie potrzebuję. Jak mi poszło łożysko w kole sam zdiagnozowałem. Jak stukała wyrobiona tuleja w zawieszeniu i pęknięta guma wydechu, też dałem radę. Mechanika auta jest prosta.
Tam chodziło o okresowe "rzucanie" palenia przez silnik - gasł sobie i nie odpalał przez np kilka godzin lub dni, a po pewnym czasie zaczynał palić normalnie, jak gdyby nigdy nic. I tak - Panowie z ASO Opla sprawdzili cały układ zapłonowy, czujniki, komputer pokładowy, zmienili akumulator, grzebali w elektryce... potem zwalili winę na instalację gazową, choć na benzynie też nie odpalał, nawet po całkowitym odłączeniu instalacji gazowej.
Ostatecznie - jak pisałem - okazało się, że przetarty przewód doprowadzający powietrze z filtra do silnika. Silnik zależnie od tego jak od wibracji ułożył się przewód albo brał lewe powietrze, albo go nie brał. Jak nie brał, było ok, a jak brał, to skład mieszkanki był zbyt ubogi i nie dochodziło do zapłonu. Na to głupiały czujniki od lambdy wskazujące zły skład spalin, komputer wzbogacał mieszankę paliwową, zalewał świecę i było po jeździe. Wystarczyło podkleić przewód taśmą (choć ostatecznie został po prostu wymieniony). Henio w Rutce Tartak (300km od ASO w Wawie, kilkadziesiąt km od najbliższego ASO Opla) przewód sprawdził i znalazł usterkę w 3 minuty. Panowie z ASO Nexteam Opla nie sprawdzili tego w ogóle, choć auto było u nich 3 razy, bo skupiali się na układzie zapłonowym (który faktycznie w niektórych Oplach potrafi płatać figle) i paliwowym, a dolot powietrza radośnie pominęli w diagnozowaniu.
Żeby było ciekawiej, z rok później grzebałem w sieci i trafiłem na instrukcje serwisowe jakiegoś warsztatu Opla. W procedurze połączania komputera diagnostycznego do silnika było tam wprost napisane, żeby mechanik ASO zanim w ogóle podłączy komputer, sprawdził m.in układ zasilania w powietrze, bo jak z nim jest coś nie tak, to i komputer może pokazywać bzdury, nieistniejące awarie, albo nie pokazywać istniejących awarii i diagnozowanie usterki może się nie udać. Tyle co do znajomości Opla i własnych narzędzi przez ASO Opla
I jeszcze żeby nie było - nie jestem przeciwko "panom Heniom". Tylko w tym momencie, ASO ma pewną przewagę, która ma olbrzymie znaczenie przy nowych i nowszych samochodach.
Prawda. Teraz auta są tak skomplikowane, że Henio nie ma często sprzętu by je diagnozować. Bo trzeba komputer i to żeby tylko jeden. Trzeba tabele kodów błędów. Trzeba specjalistyczne narzędzia. A Henio ma młotek i kilka kluczy.