U mnie w Poldku było tak, że tylne przeciwmgielne mogłem włączyć tylko razem z mijania, a przednie tylko razem z postojowymi lub mijania. Podejrzewam, że u ciebie powinno być podobnie, a po prostu coś nie działa poprawnie i obwód przeciwmgłowych się otwiera po włączeniu świateł mijania.
Ponieważ na włączniki w kabinie nie puszcza się dziś dużego prądu, to pierwszym podejrzanym są przekaźniki. Sprawdź przekaźniki od świateł mijania i przeciwmgłowych (o ile jeszcze tego nie robiłeś). Zwłaszcza jeżeli masz wspólny przekaźnik od obu świateł (p-mgielnych i mijania). Najlepiej to nawet nie sprawdzaj go, a po prostu go/je wymień. Raczej nie są to drogie rzeczy (do Poldka były po 30zł), a czasem na mierniku nic nie wyjdzie dziwnego (u mnie w Corsie tak było, że przekaźnik pompy paliwa padł i nie umieli zdiagnozować go w ASO nawet z komputerem).
Druga możliwość to dźwignia zespolona. Jeżeli masz włącznik w jednej dźwigni do wszystkich świateł i kierunkowskazów (nie pamiętam jak tam było w Escorcie), to wiedz że z czasem styki lubią się wyrobić i wtedy też bywają takie "ciekawe" efekty. U mnie np gasły w Corsie długie po włączeniu lewego kierunkowskazu (niefajne jak wyprzedzasz na trasie). Po wymianie dźwigienek zespolonych problem się skończył. Przy czym uważaj na zamienniki - te do Corsy były bardzo słabe.
Raczej problemem nie jest bezpiecznik, ani okablowanie. Gdyby poszedł bezpiecznik, to by poszedł - w ogóle byś nie zapalił świateł przeciwmgielnych (lub mijania). Analogicznie gdyby gdzieś obwód był trwale przerwany. On się po prostu z jakichś powodów rozłącza.
Jak to nie przekaźnik i włącznik zespolony, to nie wiem co. Ale wtedy zamiast się bawić w prucie instalacji i szukanie, to ja bym chyba na Twoim miejscu położył nową, niezależną instalację do tych przednich przeciwmgielnych. Będzie taniej, szybciej, mniej roboty, a efekt pewny ;-)
p.s. I nie jeźdź do ASO - szkoda kasy. W ASO nie znają się zwykle na starszych modelach aut. U mnie w Corsie nie radzili sobie z problemem przez kilka wizyt - pojechałem do "Henia" w Suwałkach, co to nie ma autoryzacji, ale za to sam jeździ starym Oplem i w 5 minut załatwił temat. Okazało się, że przez przetarte przewód za filtrem powietrza silnik dostawał "lewe" powietrze, elektronika głupiała, zalewało świece benzyną i auto gasło. W ASO sprawdzali wszystko - czujniki, wtryskiwacz, komputer, kompresję w silniku, ale na tak prostą rzecz jak przetarty przewód nie wpadli
A elektrycy w ASO to zwykle największa porażka - albo im komputer powie co robić, albo nie umieją nawet żarówki wymienić