Do tych, którzy chociaż tego jednego LEDa pod siodłem mają nie mam pretensji. Staram się edukować, ale nie mogę im nic zarzucić. Starają się dbać o widoczność, tylko niekoniecznie sobie zdają sprawę z tego, że nieskutecznie. Trzeba pojeździć blaszakiem, żeby to zrozumieć. Smutne o tyle, że kupując te chińskie miniaturki oszczędzają dosłownie złotówki. Najtańsza lampka Kellys'a albo jej podróbka to ledwo parenaście złociszy, a widać. Dodatkowe taśmy odblaskowe są jeszcze tańsze, a podobno są nawet do wzięcia za darmo z masowej kanciapy :/.