Warszawska Masa Krytyczna
Inne => Hydepark => Wątek zaczęty przez: qwerJA w 13 Wrz 2010, 01:37:05
-
ja juz myśle komu będę dokuczać na wrześniowej :D hehe;)
Generalnie to masa nie jest po to, żeby komuś dokuczyć, tylko po to, aby zamanifestować obecność rowerzystów w mieście i brak skutecznych, bezpiecznych rozwiązań dla nas !!!
Ja od wielu lat mam prawo jazdy i jeżdżę rowerem po chodniku.
Od kilku miesięcy przekonuje się, czym się może skończyć jeżdżenie rowerem po Warszawie zgodnie z przepisami, czyli po jezdni . . .
Ilu jest takich, co by chcieli żeby ich dzieci mogły się bezpiecznie przemieszczać rowerem po Warszawie ?!!
-
Od kilku miesięcy przekonuje się, czym się może skończyć jeżdżenie rowerem po Warszawie zgodnie z przepisami, czyli po jezdni . . .
Czym? :>
-
Jeżdżenie po jezdni grozi atakami paniki, ale rzecz jest do opanowania. ^^
-
ja juz myśle komu będę dokuczać na wrześniowej :D hehe;)
Generalnie to masa nie jest po to, żeby komuś dokuczyć, tylko po to, aby zamanifestować obecność rowerzystów w mieście i brak skutecznych, bezpiecznych rozwiązań dla nas !!!
Ja od wielu lat mam prawo jazdy i jeżdżę rowerem po chodniku.
Od kilku miesięcy przekonuje się, czym się może skończyć jeżdżenie rowerem po Warszawie zgodnie z przepisami, czyli po jezdni . . .
Myślę, że za sztywno podchodzisz do tego, co Mała napisała. Istnieje coś takiego, jak ironia...
Po chodniku? Proszę Cię... Po nim jeździłem do czasu, kiedy nie pojechałem po raz pierwszy na masę i nie odkryłem, ile frajdy daje jeżdżenie po jezdni, o ile ma się głowę na karku i - w miarę :-P - stosujesz się do przepisów. Zasadniczo rower służy do jazdy po ulicy, nie zapchanym chodnikiem między ludźmi, gdzie w każdej chwili możesz usłyszeć pod swoim adresem kilka pięknych inwektyw lub nawet dostać czymś podręcznym. ;-)
Chyba po prostu boisz się jeździć ulicą, kierowany jakimś przykrym dla Ciebie doświadczeniem.
-
odkryłem, ile frajdy daje jeżdżenie po jezdni, o ile ma się głowę na karku i - w miarę :-P - stosujesz się do przepisów.
Popieram. :-)
Chyba po prostu boisz się jeździć ulicą, kierowany jakimś przykrym dla Ciebie doświadczeniem.
To jest w sumie podstawowy powód dla którego ludzie nie jeżdżą ulicami. Boją się.
-
Chyba po prostu boisz się jeździć ulicą, kierowany jakimś przykrym dla Ciebie doświadczeniem.
To jest w sumie podstawowy powód dla którego ludzie nie jeżdżą ulicami. Boją się.
Dodajmy, że często - niesłusznie i bezpodstawnie.
-
Frajda z jazdy po ulicy? jezdnią? Eee tammm... dzisiaj to jest pełna tolerancja! Kiedyś, w 2000 roku, wyjazd na jezdnię rowerem to było COŚ wartego przeżycia... Trąbienie, klaksonowanie na full, piszczenie hamulcy i opon na jezdni... I na koniec policja obok i pytania po co, a na co, a dlaczego rowerem ;)
A dzisiaj? Dzisiaj cisza, spokój, jeszcze niektórzy nawet wyprzedzić potrafią w odpowiedniej odległości... A jak się jeszcze jedzie poziomką... Można zrobić kółeczko na 3-4 pasach pośrodku jakiegoś dk2 i nikt nie zareaguje... Tylko wszyscy popatrzą z zaskoczeniem - "gdzie ten inwalida jedzie?" ;)
BP,NMSP od lekkiego uskrajniania swoich odczuć ;)
-
Dokładnie tak jak napisałem, że jeżdżę rowerem po jezdni, generalnie to po Śródmieściu i Mokotowie.
Zaliczyłem już wszystkie większe skrzyżowania, ronda i główne ulice w tym rejonie.
Generalnie jest OK, tylko raz na parę dni zdarza mi się jakaś akcja, typu że autobus 136 dwa razy pod rząd wjeżdża na czerwonym i próbuje mnie potrącić, albo ktoś na Żwirkach, gdzie jest 50 km/h mija mnie na centymetry dużżooo szybciej.
Bardzo bezpiecznie jest się przebijać rowerem na odpowiedni pas do lewoskrętu na rondzie Dmowskiego, opanowałem do perfekcji ;)
Mam też złe doświadczenia z zawracaniem na skrzyżowaniach z sygnalizacją i nie mieszczeniem się na zielonym przy lewoskrętach (podobno zdarza się też innym) ;)
Chciałem założyć o tym osobny wątek, jak trochę jeszcze pojeżdżę, ale tak wyszło ;D
P.S.
A wiecie jakie to fajne pojechać sobie po chodniku albo po gruntowej ścieżce po kilku takich akcjach na skrzyżowaniach ;)
-
@Storm - jeśli tak bardzo tęsknisz za jazdą rowerem w wersji HC, to zacznij pruć środkowym pasem od siebie z Ożarowa do W-wy i z powrotem. Gwarant, że prócz naturalnego zmęczenia i spocenia się jeszcze dodatkowo dojdą mijające Cię o cm. tiry, osobówki, etc. ;-)
@Qwerja - trochę chaotycznie napisałeś swój ostatni post, ale po dwukrotnym przeczytaniu jego, chyba załapałem ogólny sens wypowiedzi. :-P
I wiesz: nie ma jazdy bez ryzyka. Ryzykujesz utratę własnego życia czy uszczerbek na zdrowiu za każdym razem, kiedy pojawiasz się na jezdni i z tym musisz się liczyć również za każdym razem. Nie będę po raz kolejny wałkować o zasadzie ograniczonego zaufania względem drugich kierowców, że trzeba patrzeć wszędzie, słyszeć wszystko, nie pozwolić sobie popaść w rutynę. To, myślę, doskonale wiesz.
Ps.: Aktywnie jeżdżę od ponad 5 lat, miałem niejedną HC akcję, nie tylko na skrzyżowaniach. Mimo to dalej poruszam się po jezdni. Ścieżki czasem też.
-
ja juz myśle komu będę dokuczać na wrześniowej :D hehe;)
A ja się domyślam. :D
-
Dokładnie tak jak napisałem, że jeżdżę rowerem po jezdni, generalnie to po Śródmieściu i Mokotowie(...)
Mam też złe doświadczenia z zawracaniem na skrzyżowaniach z
P.S.
A wiecie jakie to fajne pojechać sobie po chodniku albo po gruntowej ścieżce po kilku takich akcjach na skrzyżowaniach ;)
[OT]Ja na przykład dawniej nie poruszałem się rowerem po ulicach generalnie, a po ulicach sródmieścia, woli i pragi ,nauczyłem się jezdzić dzięki masie, tak jak w przypadku czyimś, kto tak samo w tym wątku pisał. Ale np, ze względu na miejsce zamieszkania, jestem zmuszony do wyjeżdżania gruntową ulicą. /BTW powiatową/., której stan pozostawia wiele do życzenia, ale wcześniej, mieszkając na Mokotowie, przywykłem do takiej nawierzchni dzięki walorom ul. Arbuzowej /teraz pokryta kostką, dawniej błoto/ Często też korzystam z pobocza krajowej 8ki, co nie zawsze jest miłe :) Tak czy owak, jazda rowerem ulicami, zwłaszcza centrum, zmiana pasów, omijanie przeszkód-dają mi wielką przyjemność. A problemy problemami.[/OT]
-
ja wole ulice po naprawie roweru gdzie za scentrowane koło i szprychy przyszło mi zapłacić gruba kasę więc przykre a teraz śmigam Puławską do domku i do pracy i czasami widzę agresję w oczach kierowców no ale to jest życie ;-)
-
Nareszcie moje okolice. Będe na 100%
-
Ja też będe na masie. Nie martw sie ja tez nie raz płaciłem za scentrowane koło. To jest wina poprostu naszych warszawskich ulic i tych którzy je robili
-
wiesz czasami zdaje mi się że oni ich nie robią ::)
-
własnie już 3 tylnie kola przez te nasze chodniki i ulice zmieniłem chyba kupie pancerne kola z oponami :::)))).....a podrugie masa w sylwestra superrrr........
-
a ja tylko raz miałem wymuszone centrowanie kółek - podczas wypadku z psem - nagle wtargnął na jezdnię (kurde, zabrzmiało jak warszawscy spece od bezpieczeństwa...). po chodnikach to nigdy nie jeździłem, może tylko jak mały byłem i tylko po parku jeździłem, rzadko po ulicy. potem od razu na ulice się przesiadłem.
ciekawi mnie liczba osób w masę sylwestrową... a potem jakaś nieoficjalna musi być (jak rok temu) :)
-
[...]
może tylko jak mały byłem i tylko po parku jeździłem, rzadko po ulicy. potem od razu na ulice się przesiadłem.
jak to ?
tylko po ulicach jezdzisz ?
-
@cezares - no ja też tylko i wyłącznie po ulicach. A co w tym dziwnego? Jaka przyjemnosć ganiać po parku/chodniku między moherami, ich pieskami i dziećmi?
@Czarny - niestety dk2 nie ma 3 pasów, tylko 2. Dopiero w W-wie pojawia się ten trzeci i zdarza mi się, że jadąc z innymi samochodami po Połczyńskiej zmieniam pas z prawego na 2 od lewej, aby wjechać na Wolską a nie Kasprzaka. Zarówno na pionie jak i poziomie - ZERO problemów. Kwestia wyczucia się z kierowcami, odpowiedniego sygnalizowania swoich zamiarów a przede wszystkim i będę to powtarzał do znudzenia - asertywność.
-
jak to ?
tylko po ulicach jezdzisz ?
nie tylko, znam trochę skrótów przez chodniki, ale najczęściej jadę ulicą ;) w każdym razie mając do wyboru chodnik / ulicę wybiorę ulicę (chyba, że jest to jakaś okrutna kostka, a chodnik jest wygodniejszy)
-
[...]
@storm
@m.p
celowo pomineliscie w swoich wypowiedziach sciezki rowerowe ?
ile by ich nie bylo i w jakim stanie czesc z nich jest to one sa
a Wy (organizatorzy MK) piszecie "wyłącznie ulicami"
moze sie czepiam, ale.....
-
Eeeee.... ten teges... Powiem szczerze: ja o ile tylko mogę OMIJAM wszelkiego rodzaju polskie wynalazki w stylu DDR, ponieważ i miedzy innymi moim zdaniem:
- nie prowadzą tam gdzie ja chcę
- kończą się i zaczynają nie wiadomo gdzie i po co
- zawierają schody (pozdrowienia dla Doroty Safjan za jej schodki pod Rondem Zesłańców Syberysjkich za które ktoś powinien odpowiedzieć karnie!)
- zbudowane są z materiału powodującego podczas jazdy przemęczanie moich nadgarstków (kostka)
- korzystają z nich w dużej mierze piesi, matki z wózkami, pieski etc
- służą jako parkingi dla blaszek
- można na nich również spotkać skutery i inne pojazdy, których nie powinno tam być podczas ruchu
Starczy czy jeszcze?
NIE dla tego typu DDR. Choćby to była Bitwy Warszawskiej 1920 r. - śliczne asfaltowe, tylko kończące się schodami. Wolę posłuchać tyrady durnia w taksówce i odpowiedzieć mu w podobnym tonie niż nosić rower po schodach. Zwłaszcza rower nie przystosowany do noszenia w jedną osobę. Poza tym rower służy do jeżdżenia, a nie do noszenia!!! I dopóki osoby takie jak Safjanowa i jej podobne osobniki pewnych spraw nie zrozumieją - to ja z owych wymysłów owych urzędasków korzystał nie będę.
Przy okazji. Czy ktoś kiedyś wreszcie zlikwiduje owe schody i umożliwi normalny przejazd przejściem podziemnym pod RZS? Doczekam się tego za swojego żywota? Czy skazany jestem za przykrzanie swojego życia z durniami w niektórych blaszkosmrodach na trasie szybkiego ruchu Prymasa 1000-lecia?
-
[...]
@storm
przykro i ze ludzie z takim podejsciem do tematu zabezpieczaja przejazd MK
moze ktos cie zweryfikuje
podales jakies marginalne przyklady sciezek i kretynskie uzasadnienia typu
"przemeczanie nadgarstkow" etc......
-
@cezares: widać, że raczej za mało jeszcze na rowerze przejechałeś i nie masz pojęcia dlaczego "przemęczenie nadgarstków" dla niektórych to jest problem. Pojeździj po warszawskich ścieżkach rowerowych na szosówce i wtedy się wymądrzaj.
-
a kto powiedział, że droga dla rowerów to nie ulica? w kwestii prawnej normalna droga i droga dla rowerów to drogi, więc nie ma co rozdzielać. a ścieżkami nie jeżdżę, bardzo rzadko bywam w lesie. chyba, że mowa o takich kostkowych przy krajówkach, te olewam albo staram się omijać te krajówki.
po niektórych chętnie jadę o ile są sensownie poprowadzone i jadą w tę samą stronę co ja ;)
pojeździj proszę trochę po warszawskich DDR'kach, wszystkich, to zrozumiesz, dlaczego wjeżdża się na te znane sobie :)
-
Pojeździj po warszawskich ścieżkach rowerowych na szosówce i wtedy się wymądrzaj
Mój Berguś może nie jest rasową szosówką, ale owszem, po przejechaniu wzdłuż Siekierkowskiej nie takiego komfortu od DDR oczekują ręce jak i kręgosłup.
-
Ja jeżdzę trochę po ścieżkach i trochę po ulicy i widzę różnicę
-
widzę różnicę
Może napisz jeszcze jaką różnicę widzisz?
-
@storm
przykro i ze ludzie z takim podejsciem do tematu zabezpieczaja przejazd MK
moze ktos cie zweryfikuje
podales jakies marginalne przyklady sciezek i kretynskie uzasadnienia typu
"przemeczanie nadgarstkow" etc......
Proszę zatem o weryfikację.
I pzowolę sobie dodać, że jeśli ktoś zobaczy mnie jadącego na poziomie/pionie pomimo ściezki rowerowej to może zastanowi się i spyta owego rowerzystę (mnie) - dlaczego nie jedzie po ścieżce. Może jakiś kierowca samochodu, ludzie w autobusach, piesi, piesek na spacerze z panem obejrzy się, pomyśli... I przypomni sobie, że śmieszynka z kostki, że łuki od ekierki itd... (jw mój poprzedni post)
Dlatego właśnie usilnie wybieram drogi BEZ DDR po drodze. Omijam jak się tylko da, bo nie są one zbudowane dla mnie, ale dla... Sam nie wiem dla kogo. Dla dzieci? Dla rekreacji? Ale ja nie jadę dla rekreacji. W 99% moja jazda jest przejazdem transportowym, podczas którego wyciągam 85% mocy z serduszka (sprawdzone) i jadę spiesząc się gdzieś. Więć niestety cel projektowy większości śmieszynek w Warszawie zdecydowanie mija się z celem mojego przejazdu. Jeżeli ktoś lubi po nich się nie spieszyć, lubi rytmiczne drgania id kostki - proszę bardzo, męcz się...tfu. Uprawiaj rekreację :D
A teraz proszę o weryfikację. ;)
-
Witam !
generalnie chodzilo mi o to ze np. jesli wzdluz Al.Ujazdowskich jest sciezka rowerowa
to rowerzysta powinien z niej korzystac
powinien miec obowiazek na nia zjechac.
A teraz przyklad:
jest sobie BUS PAS
ale kierowce autobusu serdecznie to wali bo po co ma jechac prawym
pasem po koleinach i ma go rzucac na lewo i prawo
on sobie pojedzie srodkowym pasem bo jest rowniej
a zwykly,szary driver nie moze zjechac na wolny bus pas tylko "cisnie" za ikarusem
po cos sa chyba te sciezki, a ze takie czy inne....co poradzic
moze poprawia
-
Nie jeżdżę Ujazdowskimi, bo jestem cienki bolek i nie wytrzymam podjazdu na belwederskiej, zabraknie mi przełożeń jeszcze i bym musiał pchać Landrynkę... Ale kiedyś... To "ekstremalnym" wysiłkiem podjechałem złotkiem z kredensem jeszcze... dałem radę...
Co do śmieszki - chętnie, jak będzie asfaltowa, z 1cm max krawężniczkami oddzielającymi przejazdy samochodów od śmieszynki, bez pieszych, bez psów, dzieci itd. Zdaje się, że dzisiaj leciałem właśnie Wołoską (paskudna kostka!) w stronę Batorego... I wystarszyłem prawie że śmiertelnie kobietę, która nie przewidziała faktu, że tam gdzie są wymalowane rowery, może sie pojawić rowerzysta... I to jeszcze z piłą tarczową z przodu!!! Okropność! Nie dość, że masoni to jeszcze cykliści! Dobrze, że to młoda była, a nie jakiś moherek, bo jeszcze bym oberwał siatą przez plecy...
-
Nie jeżdżę Ujazdowskimi, bo jestem cienki bolek i nie wytrzymam podjazdu na belwederskiej, zabraknie mi przełożeń jeszcze i bym musiał pchać Landrynkę... Ale kiedyś... (...) dałem radę...
Rzuć jakiś uśmieszek, czy coś, bo wszyscy gotowi pomyśleć, że Ty tak serio serio... :)
-
generalnie chodzilo mi o to ze np. jesli wzdluz Al.Ujazdowskich jest sciezka rowerowa to rowerzysta powinien z niej korzystac
Żeby móc z niej skorzystać powinna być chociażby zapewniona możliwość wjechania jak i zjechania z niej. Poza tym jej długość nie ma się chociażby w procencie drogi jaką pokonuje użytkownik jadący wzdłuż niej w dłuższej relacji. O bezpieczeństwie na przejazdach czy równości nie będę nawet wspominał... Dlatego nie jadąc rekreacyjnie nie korzysta się z niej, bo szkoda czasu i nerwów.
-
ścieżka w al. Ujazdowskich jest fajnym elementem mojego powrotu z masy kiedy nie chce mi się szybko jechać już do domu.
-
A ja jakiś czas temu uznałem, że DDR w Al. Ujazdowskich jest trochę niefunkcjonalna. Całe aleje musiałem jechać wolno, bo ktoś przede mną jechał wolno, a z drugiej strony też stale ktoś jechał. A powinno być tam po 2 pasy ruchu w każdą stronę. ;>
-
na tej ścieżce miałem pierwszą w życiu kolizję z samochodem. Póki co jedyną.
Pan w hondzie miał pretensję że nie widzę jak zawraca. Oczywiście korzystając ze ścieżki.
-
Nie jeżdżę Ujazdowskimi, bo jestem cienki bolek i nie wytrzymam podjazdu na belwederskiej, zabraknie mi przełożeń jeszcze i bym musiał pchać Landrynkę...
skoro jestes taki cienki bolek to zawsze mozesz ta trasa jechac w przeciwna strone
czy moze w/g organizatorow WMK jesli sciezka jest po stronie ulicy w kierunku Centrum to juz nie mozna z niej korzystac jesli jedzie sie w strone Wilanowa
wole zapytac przed dalsza dyskusja bo co innego wykrzykujecie na masie, a tu widze ze wcale to nie jest takie wazne o co (niby) walczycie ?? !!
-
czy moze w/g organizatorow WMK jesli sciezka jest po stronie ulicy w kierunku Centrum to juz nie mozna z niej korzystac jesli jedzie sie w strone Wilanowa
Jak najbardziej można i wręcz powinno się z niej korzystać w myśl prawa.
wole zapytac przed dalsza dyskusja bo co innego wykrzykujecie na masie, a tu widze ze wcale to nie jest takie wazne o co (niby) walczycie ?? !!
Nie zamierzam się wypowiadać za wszystkich forumowiczy, z których każdy ma prawo mieć swoje zdanie, ale ja tam nic nie wykrzykuję innego niż robię na co dzień. A wykrzykuję, że potrzeba budować INFRASTRUKTURĘ rowerową będącą UDOGODNIENIEM dla rowerzystów. Zwłaszcza zwracam uwagę na słowo UDOGODNIENIE, bo podejrzewam że to mniej więcej w tym momencie się poczułeś zagubiony czytając, że ludzie niektórzy nie jeżdżą po niektórych ścieżkach. Oczywiście - nie jeżdżą, gdyż niektóre ścieżki utrudniają jazdę, albo wręcz stwarzają zagrożenie dla zdrowia. Jest to absolutnie naturalne, że po czymś takim się nie jeździ. Nie widzę w tym sprzeczności z domaganiem się UDOGODNIEŃ dla ruchu rowerowego. Wręcz przeciwnie.
-
[...]
DZIEKI za rzeczowa odpowiedz
-
ścieżka w al. Ujazdowskich jest fajnym elementem mojego powrotu z masy kiedy nie chce mi się szybko jechać już do domu.
a ja uwazam ze zle ja zrobili bo powinna byc blizej parku,,, a nie ze normalnie ludzie z przystanku na nia wlaza, i ludzie z przejsc dla pieszych i trzeba oczy do okola glowy;/
No gorka na belwederskiej jest ostra jakby tam miala cala masa podjechac to by chyba polowa ludzi niewyrabiala pozniej":P
-
No gorka na belwederskiej jest ostra jakby tam miala cala masa podjechac to by chyba polowa ludzi niewyrabiala pozniej
Eeeee tam... Parę razy już zdobywaliśmy z powodzeniem różne górki w Warszawie 8)
-
:P
-
I'm Speedy Travers... :P
-
No gorka na belwederskiej jest ostra jakby tam miala cala masa podjechac to by chyba polowa ludzi niewyrabiala pozniej
Eeeee tam... Parę razy już zdobywaliśmy z powodzeniem różne górki w Warszawie 8)
Klient: Internet mi nie działa.
Informatyk: Dziwne, u mnie działa.
Aluzju ponieli?
-
znaczy że na belwederskiej wifi jest?
a informatyk na rowerze?
czy klient bo nie wiem.
-
Pamiętam, chyba w 2005 roku, majowa Masa... Wjeżdżała na jakąś estakadę... Nie pamiętam już gdzie, bo to dawno było... Ale w połowie jej zatrzymaliśmy się, pos?ój a za nami taki piękny widok - na mnóstwo ludzi jadących w peletonie z anami... Coś pięknego... To tak a propos górek ;) Więc górki potrafią być fajne :D
-
:P
-
znaczy że na belwederskiej wifi jest?
a informatyk na rowerze?
czy klient bo nie wiem.
Nie. Chodziło mi o to, że to że Trawers czy ktoś inny poradzi sobie na górce, nie znaczy jeszcze, że poradzą sobie wszyscy. Ja też mogę powiedzieć, że rzecz leży nisko i w zasięgu, bo przecież dosięgam do niej. Ale nie równa się do silniejszych tylko do słabszych.
A czy tu, czy w tematach o masach nocnych widuję przechwalanie się, że "lajcik był, żaden problem". Dla jednych żaden, dla innych problem. Uwagi typu "ja tam spokojnie daję radę" nie wnoszą do dyskusji niczego poza chęcią poprzechwalania się.
-
:P
-
a masa już podjeżdżała pod górki i jakoś wszyscy dawali radę :0)