Warszawska Masa Krytyczna

Infrastruktura rowerowa i sprawy lokalne => Śródmieście, Wola => Wątek zaczęty przez: Makenzen w 15 Cze 2011, 10:21:42

Tytuł: Jazda Alejami Jerozolimskimi = droga przez mękę
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 15 Cze 2011, 10:21:42
Ostatnio jak jeżdżę do pracy rowerem, jadę naokoło, żeby tylko nie jechać Alejami Jerozolimskimi. Dzisiaj jednak zrobiłam wyjątek, bo mi się spieszyło. Jak dotąd, kiedy jechałam Alejami, nie było dnia, żeby ktoś mnie nie obtrąbił albo nie skrzyczał z samochodu czy autobusu, chociaż staram się zawsze jechać tuż przy krawężniku (jeśli ten jest niski, jadę po prostu tą rynienką między jezdnią a krawężnikiem - bo gdy krawężnik jest wysoki, zawadzam o niego pedałem). No i dziś przed wyjazdem myślę sobie tak: ciekawe, czy uda mi się cało i zdrowo dojechać do kopalni?
Ależ skąd! Jadę sobie wzdłuż Dworca Centralnego, a tu słyszę z taksówki: "Na chodniku jest tyle miejsca!".
No to w końcu kiedy można chodnikiem, a kiedy nie? Bo już zgłupiałam... a prędzej piekło zamarznie, niż w Alejach powstanie ddr.
Tytuł: Odp: Jazda Alejami Jerozolimskimi = droga przez mękę
Wiadomość wysłana przez: lakiana w 15 Cze 2011, 11:07:40
Alejami Jerozolimskimi trzeba jeździć środkiem, żeby Cię widzieli i włączające się tyłem do ruchu auta w Ciebie nie wjechały. Zresztą nigdzie nie ma sensu przytulać się do krawężnika, bo to niebezpieczne.
I nie brać klaksonów i wycieczek osobistych aż tak do siebie ;)
Tytuł: Odp: Jazda Alejami Jerozolimskimi = droga przez mękę
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 15 Cze 2011, 11:21:12
Po chodniku w Alejach Jerozolimskich jeździć Ci nie wolno, chyba, że masz dziecko do lat 10 pod opieką. Poza tym jeżdżenia tam jest niepraktyczne i niebezpieczne - za dużo pieszych.

A jak Pan taksiarz tak chce by jeździć na rowerze chodnikami, to się Go zapytaj jak się zapatruje na rowerzystów jadących rowerami po przejściach dla pieszych. Powinien szybko zmienić zdanie ;)

I, jak pisała Lakiana, nie chowaj się po krawężnikach i rynienkach kanalizacyjnych. To niebezpieczne! Jeździ się środkiem, bo dzięki temu lepiej Cię widać. No i jadąc środkiem też nie słucha się wywodów Panów taksiarzy, bo nie są w stanie sobie jechać obok Ciebie ;-)
Tytuł: Odp: Jazda Alejami Jerozolimskimi = droga przez mękę
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 15 Cze 2011, 11:45:22
Alejami Jerozolimskimi trzeba jeździć środkiem, żeby Cię widzieli i włączające się tyłem do ruchu auta w Ciebie nie wjechały. Zresztą nigdzie nie ma sensu przytulać się do krawężnika, bo to niebezpieczne.
I nie brać klaksonów i wycieczek osobistych aż tak do siebie ;)

Dzięki za podpowiedź. Chociaż nie wiem, czy się odważę... wtedy nerwowe reakcje kierowców mogą się jeszcze nasilić (chociaż wiecznie zapchanymi Alejami rowerem jedzie się szybciej niż samochodem), a ta ostatnia rada może być dla mnie trudna do zrealizowania, no ale trza się hartować ;)
Tytuł: Odp: Jazda Alejami Jerozolimskimi = droga przez mękę
Wiadomość wysłana przez: Publius w 15 Cze 2011, 13:42:45
Szczerze Ci powiem, że reakcje kierowców są znacznie gorsze jeśli chowasz się w rynience. Skłaniasz ich tym samym do spychania z drogi i tym podobnych niebezpiecznych manewrów. Jeśli natomiast jako możliwie blisko prawej uznasz jakiś metr od krawężnika, wtedy auta jadą za Tobą i grzecznie czekają na miejsce do bezpiecznego wyprzedzenia. Poza tym wtedy w razie niebezpieczeństwa masz gdzie uciec, a jak jesteś przy samym krawężniku to robi się problem.
Tytuł: Odp: Jazda Alejami Jerozolimskimi = droga przez mękę
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 15 Cze 2011, 14:12:11
Hmm... właśnie czytam (w serwisie polskanarowery.pl) przewodnik po nowych przepisach o ruchu drogowym i co widzę?
  "Jazda rowerem środkiem pasa na skrzyżowaniu. 
Dotychczas rowery tak jak inne pojazdy, zobowiązane były do jazdy jak najbliżej prawej krawędzi jezdni.
  O co chodzi: Nowy przepis ma zapobiec sytuacjom, gdy wyprzedzające na skrzyżowaniu rowerzystę auto skręca w prawo, zajeżdża mu drogę.
  Gdy jedziesz rowerem - naprawdę warto korzystać z tego   udogodnienia - gdy jedziesz środkiem pasa, widać cię lepiej, a do tego   uniemożliwiasz samochodom niebezpieczny manewr. Pamiętaj o tym, że po   zjechaniu ze skrzyżowania, znów musisz trzymać się możliwie najbliżej   prawej krawędzi jezdni."

W takiej sytuacji, żeby być w zgodzie z tym przepisem, a i nie chować się w rynnie, może powinnam zajmować jedną czwartą (jedną trzecią?) jezdni, tę od prawej strony? Uch...
Tytuł: Odp: Jazda Alejami Jerozolimskimi = droga przez mękę
Wiadomość wysłana przez: Drex w 15 Cze 2011, 14:18:19
Ja jeżdżę w 1/3 szerokości pasa jezdni a jeśli wzdłuż ulicy są zaparkowane pojazdy które mogą mi nagle wyjechać- to środkiem pasa.

Nie ma co się przejmować kierofffcami nie znającymi przepisów.

Poza tym "możliwie najbliżej prawej krawędzi jezdni" to jest tak, że gdy jedziesz, to musisz czuć się bezpiecznie. I dla mnie "możliwie najbliżej"- abym czuł się bezpiecznie- to jest w 1/3 pasa.
Tytuł: Odp: Jazda Alejami Jerozolimskimi = droga przez mękę
Wiadomość wysłana przez: storm w 15 Cze 2011, 15:29:25
@Makenzen, musisz się zdecydować. Albo jedziesz po jezdni jak POJAZD*, albo jedziesz jak chodnikowiec po chodniku i straszysz pieszych. Wybór należy do Ciebie.
* Jak POJAZD czyli środkiem swojego pasa. A jak panu taryfiarzowi się nie podoba to **** tudzież na inny księzyc. najważniejsze jest Życie i Zdrowie ludzkie. A wąty taksiarza niech on sobie schowa w dupsko.
Osobiście jeżdżę ŚRODKIEM PASA ZAWSZE, chyba że mam humor (vide 1 pasmowe ulice i drogi obok Warszawy) gdzie taka jazda mogłaby na godzinę zablokować ruch. Wtedy jadę przy krawędzi, ale zawsze mam MINIMUM 0.5m do linii oddzielajacej pobocze od pasa ruchu :P (+pobocze oczywiście, na którym jest kolejne 0.5 m przestrzeni)
A co jak mi się zdarza studzienka? Nie jadę po niej, ale odbijam w lewo - bo mam przecież cały pas do swojej dyspozycji. I niech mi któryś no kierofffffca udowodni, że on się mieści na pasie razem ze mną, to mu bez kalkualtora ładnie wyliczę ile zajmuje rower, a ile samochód (takiej klasy jak taryfa to zazwyczaj co najmniej 1.7m, do tego tzreba dodać metr dystansu do rowerzysty i te 80cm szerokości roweru, więc jak to się ma zmieścić na pasie co ma 3m szerokości? ??? ?)
I robię tak od zawsze, czyli od czasu jak Nty kierofffca wyprzedził mnie na gazetę, wyczerpując limit grzeczności i układności wobec morderców. Niezależnie od tego czy poziomem czy pionem.


P.S. Co do owego "środka pasa" - nie ukrywam, że są miejsca nawet na Drogach Krajowych, gdzie jadę w 2/3 czy 3/4 pasa bo muszę ominąć studzienkę czy cały ich zestaw albo po prostu jest tam jakaś dłuuuga łata brzydkiego asfaltu. A więc na dobrą sprawę robię to samo co samochodziarze - też omijam.
Tytuł: Odp: Jazda Alejami Jerozolimskimi = droga przez mękę
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 15 Cze 2011, 16:45:28
No jasne, że wolałabym uniknąć jazdy chodnikami. Już chyba lepiej jak się czepnie jakiś kieroffffffca niż jak mnie krewka staruszka nadzieje na parasolkę ;)
Na szczęście coraz więcej ludzi jeździ rowerami i rowerzysta na jezdni nie jest już taką egzotyką jak kiedyś, chociaż obserwując postępujący poziom schamienia narodu trudno mi o nadzieję, że jedni i drudzy jako współuczestnicy ruchu drogowego będą się traktować przyzwoicie.
Tytuł: Odp: Jazda Alejami Jerozolimskimi = droga przez mękę
Wiadomość wysłana przez: Gimp w 15 Cze 2011, 16:55:06
Dodam cos od siebie, ta rynienka miedzy asfaltem, a chodnikiem to rynsztok! :) Czy chcesz sie w nim znalezc? :P

Chodnik na tej trasie to kiepski pomysl rowniez z racji tego, ze tam co chwila sa przejscia podziemne. Slusznie wspomniano, ze jazda przy samej krawedzi prowokuje kierowcow do pogaduszek, bo staja zaraz obok i odczuwaja, ze zabierasz im 'ich przestrzen'. Jak jade jerozolimskimi to zazwyczaj stoja w korku, wiec ja jade po liniach rozdzielajacych pasy, a to teren niczyi, wiec nie maja o co marudzic ;)
Tytuł: Odp: Jazda Alejami Jerozolimskimi = droga przez mękę
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 15 Cze 2011, 17:50:06
Dodam cos od siebie, ta rynienka miedzy asfaltem, a chodnikiem to rynsztok! :) Czy chcesz sie w nim znalezc? :P
Rech, rech, rech  :D Wiesz, przy tej drożyźnie, jaka teraz u nas panuje i moich zarobkach... jest to całkiem realne ;) ;) ;)
Tytuł: Odp: Jazda Alejami Jerozolimskimi = droga przez mękę
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 15 Cze 2011, 18:16:49
Hmm... właśnie czytam (w serwisie polskanarowery.pl) przewodnik po nowych przepisach o ruchu drogowym i co widzę?
  "Jazda rowerem środkiem pasa na skrzyżowaniu. 
Dotychczas rowery tak jak inne pojazdy, zobowiązane były do jazdy jak najbliżej prawej krawędzi jezdni.
  O co chodzi: Nowy przepis ma zapobiec sytuacjom, gdy wyprzedzające na skrzyżowaniu rowerzystę auto skręca w prawo, zajeżdża mu drogę.
  Gdy jedziesz rowerem - naprawdę warto korzystać z tego   udogodnienia - gdy jedziesz środkiem pasa, widać cię lepiej, a do tego   uniemożliwiasz samochodom niebezpieczny manewr. Pamiętaj o tym, że po   zjechaniu ze skrzyżowania, znów musisz trzymać się możliwie najbliżej   prawej krawędzi jezdni."

W takiej sytuacji, żeby być w zgodzie z tym przepisem, a i nie chować się w rynnie, może powinnam zajmować jedną czwartą (jedną trzecią?) jezdni, tę od prawej strony? Uch...

Cieszę się, że ktoś cytuje tekst mojego współautorstwa ;)

A co do jazdy "możliwie najbliżej" to nie oznacza ona konieczność jazdy tuż przy krawężniku. Możliwie najbliżej to może być metr od krawędzi jezdni, albo nawet przy lewej krawędzi pasa, jeżeli tylko dla Ciebie tak będzie bezpieczniej i lepiej.

Zresztą właśnie dlatego w tym przepisie zastosowano taki miękki i nieprecyzyjny zapis, by rowerzysta w razie co nie musiał jechać po krawężniku, gwoździach, dziurach i studzienkach (zwykle są po prawej), a mógł zgodnie z prawem je sobie bezpiecznie omijać jadąc środkiem pasa.
Tytuł: Odp: Jazda Alejami Jerozolimskimi = droga przez mękę
Wiadomość wysłana przez: storm w 15 Cze 2011, 22:44:38
To ja dopowiem jeszcze, że dzisiaj Żwirki i Wigury + Al.Krakowską leciały 2 poziomy... I chociaż z Bartkiem staraliśmy się jak mogliśmy, jeżdżac uparcie środkiem pasa, z rzadka prawą koleiną lub poboczem, to żaden z kierowców na nas nie zatrąbił a robiliśmy wszystko co się dało włącznie z wyścigiem z autobusem (moje wykonanie) aby dogonić kolegę ;)
Inna rzecz, że szanowni kierofffcy też mają oczka nie wiadomo gdzie i jeden z nich nie rozglądając się (typowe) wjechał pod koło Bartkowi przy jednej z zatoczek - przystanków. Ja z kolei musiałem wyczekac, aż łaskawy kierowca autobusu napatrzy się na Barta, wyprzedzi go i będę mógł wjechać za niego na pas za Bartkiem, chociaż już się zastanawiałem gdzie on znikł... (no ale on ma siedzenie na wysokości 28cm zdaje się w nowym rowerze...)

Tytuł: Odp: Jazda Alejami Jerozolimskimi = droga przez mękę
Wiadomość wysłana przez: Rano1 w 22 Cze 2011, 12:09:05
Można sobie pisać i pisać a obecne władze Warszawy leją na ułatwienie życia rowerzystom na tych dużych ciągach komunikacyjnych (np. wzdłuż Towarowej, gdzie od dekady nic się nie dzieje, itd). Z forum też widać, że przygasły jakoś akcje "pozwów zbiorowych". Kiedyś jakoś było łatwiej obniżyć krawężnik, wymalować ścieżkę i przejazd dla rowerów.
Tytuł: Odp: Jazda Alejami Jerozolimskimi = droga przez mękę
Wiadomość wysłana przez: storm w 22 Cze 2011, 14:28:00
@Rano1 - ale pozwy zbiorowe, etc nie są widoczne dla indywidualnych kierowców. Im się trzeba pokazać. Oni nie mogą ignorować rowerzystów na drogach, nie mogą ich lekceważyć i traktować tak, jakby ich nie było. W praktyce przekłada się to na zajeżdżanie drogi, wyprzedzanie na gazetę, zmuszanie dowolnymi środkami do zmainy toru jazdy, spychanie, celowe blokowanie przejazdu(!!!), rzucanie czymś (nie widziałem co, ale jakiś typ z transportera mnie obrzucił) w rowerzystów a nawet uruchamianie spryskiwaczy i wycieraczek w chwili wyprzedzania rowerzysty. (wiadomo co on będzie miał za moment na twrazy, prawda?).
I wszystko to oczywiście w ramach "jezdnia dla samochodów, chodnik dla rowerów" itp haseł a la "równość, wolność i braterstwo - dla wybranych!" (czyt: PiS).
Dlatego jeśli chcemy się pokazywać, a chcemy na pewno - to moim zdaniem warto rozpocząć od jazdy asertywnej. Nie bać się wyjechać na środek pasa, i nim jechać, ale absolutnie NIE jechać milimetry od krawężnika, w rynsztoku, etc. Rower jest takim samym środkiem transportu jak każdy inny pojazd na drodze.


A jak będzie nas widać na drodze to i pieniązki i chęci też się zobaczy. Byleby nas na tych drogach widzieli. Nie chowajmy się w rynsztoku! :)

Tytuł: Odp: Jazda Alejami Jerozolimskimi = droga przez mękę
Wiadomość wysłana przez: Rano1 w 22 Cze 2011, 17:42:54
O ile można tak pojechać a pas drogowy "nie stoi w korku".
Tytuł: Odp: Jazda Alejami Jerozolimskimi = droga przez mękę
Wiadomość wysłana przez: chrupek w 22 Cze 2011, 21:39:40
Ja bym pojeździł Alejami do Otrębus (do pracy) ale jazda między wariatami nie sprawia mi przyjemności z jazdy :/
Tytuł: Odp: Jazda Alejami Jerozolimskimi = droga przez mękę
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 23 Cze 2011, 01:34:23
Można sobie pisać i pisać a obecne władze Warszawy leją na ułatwienie życia rowerzystom

Może i leją, ale mimo to wiele rzeczy udało się wywalczyć. Dlatego warto próbować.

jeśli chcemy się pokazywać, a chcemy na pewno - to moim zdaniem warto rozpocząć od jazdy asertywnej. Nie bać się wyjechać na środek pasa, i nim jechać, ale absolutnie NIE jechać milimetry od krawężnika, w rynsztoku, etc. Rower jest takim samym środkiem transportu jak każdy inny pojazd na drodze.

A jak będzie nas widać na drodze to i pieniązki i chęci też się zobaczy. Byleby nas na tych drogach widzieli. Nie chowajmy się w rynsztoku! :)

I tu się zgodzę. Zwłaszcza, że w tym rynsztoku to i mokro, i nierówno, i niebezpiecznie, i studzienki otwarte lub otwarte drzwi zaparkowanych aut też się zdarzają. Po co kusić los.
Tytuł: Odp: Jazda Alejami Jerozolimskimi = droga przez mękę
Wiadomość wysłana przez: storm w 23 Cze 2011, 07:57:36
A propos studzienki... Widziałem wczoraj na Grójeckiej Policjanta na motorku pilnującego by nikt nie wpadł do takowej otwartej studzienki właśnie - zdaje się, że czekał na wsparcie... Więc jednak się toto zdarza. :]


@Chrupek - dla niewprawnych nie ma opcji. Skończy się jazdą po poboczu, którego nie ma, albo jazdą po linii na skraju asfalciku. I jedno i drugie jest rozwiązaniem na bardzo krótką metę. A jak ktoś ma jechać z Warszawy gdzieś tam wzdłuż jerozolimskich, a nie czuje się pewnie to ja radziłbym jakimiś bocznymi... Co prawda ich wiele tam nie ma, ale może się coś znajdzie... Można też jeszcze próbować Al.Krakowską, która moim zdaniem wygląda rowerowo o wiele lepiej niż Jerozole. A do Otrębus.... to może właśnie przez dk2 (jest ładne pobocze asfaltowe)... odbijasz potem w lewo na Broniszach, przelatujesz przez Piastów do Pruszkowa no i potem do Warszawskiej. Tam jest droga za Pruszkowem 1 pasmowa, ale nasza ekipka poziomkowa bez problemu się przebiła na jesieni jadąc z Żyrardowa :)
Tytuł: Odp: Jazda Alejami Jerozolimskimi = droga przez mękę
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 23 Cze 2011, 08:39:46
Dlatego ja sobie jeżdżę przyjemną trasą: Książęca, Mokotowska, kawałek Al. Niepodległości, Nowo...grodzka?wiejska?( mylą mi się te ulice... to ta z tramwajami), i dalej jakoś tam się przeciskam na tę Ochotę. A jeśli już Jerozolimskie, to w drodze powrotnej. Jakoś nitka w stronę Pragi jest mniej... konflikto(zkierowcami)genna ;)
Tytuł: Odp: Jazda Alejami Jerozolimskimi = droga przez mękę
Wiadomość wysłana przez: storm w 23 Cze 2011, 09:24:02
Nowowiejska. Tam obok masz 2 sklepy rowerowe (kiedyś 3) przy po stronie torowiska, a obok w bramie jeszcze jeden. Jeśli chodzi o dojazd na Ochotę, to Jerozoli nie należy się (jeszcze) bać. W mieście jest cisza i spokój. Dopiero za Dw. Zachodnim zaczynają się "popisy" samochodziarzy, które na dobre rozkręcają się nieco dalej - za Łopuszańską. Tam trzeba mieć oczy na plecach, to fakt.
Ale w obrębie miasta to jest to zwyczajna ulica 3 pasmowa, kierofcy i kierowcy mają jeszcze 2 inne pasy, mają gdzie odbić, nie lecą "100", ale 40-50 bo za moment maja koreczki, więc rowerzysta jadący te 25-30 jest przez nich jeszcze "tolerowany".

Tytuł: Odp: Jazda Alejami Jerozolimskimi = droga przez mękę
Wiadomość wysłana przez: Savil w 23 Cze 2011, 09:55:20
Jechałam Jerozolimskimi jezdnią właśnie za Łopuszańską i kierowcy omijali mnie szerokim łukiem, tam się akurat nie bałam. [ale też świeciłam i odblaszczyłam tak, że Stevie Wonder by zauważył ;) Ciemno już się robiło.] Bardziej się bałam na samym przebudowywanym skrzyżowaniu, kiedy w wyniku zagubienia w objazdach znalazłam się na lewej części najbardziej lewego pasa do skrętu w [guess what] lewo, a potem musiałam przebić na prawy. Na szczęście kierowcy odczytali panikę z moich pleców i chęć zmiany pasa z odblasku na nadgarstku i mnie wpuścili.

Jerozolimskie w Centrum są dużo straszniejsze niż za Łopuszańską.
Tytuł: Odp: Jazda Alejami Jerozolimskimi = droga przez mękę
Wiadomość wysłana przez: Drex w 23 Cze 2011, 10:22:43
Jerozolimskie w Centrum są dużo straszniejsze niż za Łopuszańską.
Nie mogę się z tym zgodzić. Jerozolami jeżdżę dość często na odcinku Centrum --> Dw. Zach. i w drugą stronę i nie narzekam. Jedyne co mnie tam wkurza, to śmieszka rowerowa na wysokości Zachodniego.
Tytuł: Odp: Jazda Alejami Jerozolimskimi = droga przez mękę
Wiadomość wysłana przez: chrupek w 23 Cze 2011, 10:53:08

...i potem do Warszawskiej. Tam jest droga za Pruszkowem 1 pasmowa, ale nasza ekipka poziomkowa bez problemu się przebiła na jesieni jadąc z Żyrardowa :)

Ta Warszawska to istna udręka. Wąska z koleinami i ciężarówki nie mogą wyprzedzić rowerzysty i trzeba zjechać na pobocze. Masakra
Tytuł: Odp: Jazda Alejami Jerozolimskimi = droga przez mękę
Wiadomość wysłana przez: storm w 23 Cze 2011, 13:25:10
@Savil - mnie tam zawsze omijają szerokim łukiem ;D A co do błyszczenia i świecenia - "wykrywacz padaczki" robi swoje ;) Poza tym w centrum naprawdę nie wiem czego się boisz - o ile nie masz na myśli tego co się dzieje w okolicach Al.Krakowskiej i przystanku Lipowczana - to Jerozole są naprawdę bardzo wolną trasą :)
Śmieszka w okolicach zachodniego - jest takie cudo, bardzo jestem rad z tego, że nie muszę tamtędy jeździć i przepychać się z pierwszymi pieszymi i ładować się po śmieszynce rowerowej z bruku dałna.
@Chrupek - no to ja innej mniej uczęszczanej drogi nie znam, ewentualnie Katowicką do nadarzyna i potem z boku od południa jakoś Błońską...?

Tytuł: Odp: Jazda Alejami Jerozolimskimi = droga przez mękę
Wiadomość wysłana przez: Makenzen w 23 Cze 2011, 15:40:40
świeciłam i odblaszczyłam tak, że Stevie Wonder by zauważył ;)

[OT]Ach ten Czarnobyl ;) 8) [/OT]
Tytuł: Odp: Jazda Alejami Jerozolimskimi = droga przez mękę
Wiadomość wysłana przez: Mbaran w 24 Cze 2011, 09:01:27
Rower jest takim samym środkiem transportu jak każdy inny pojazd na drodze.


Dokładnie. Według mnie też swoim zachowaniem na drodze musimy pokazywać, że właśnie takie są nasze przekonania. Nie możemy bać się tego, że kierowca za nami postanowił postraszyć nas silnikiem poprzez "przegazowanie" na sprzęgle swojego samochodu i tego typu rzeczy. Musimy pokazać, że takie reakcje zadumanych w sobie kierowców po nas spływają i kontynuować swoją jazdę ze spokojem duszy, oczywiście zgodnie z przepisami.

Alejami jeżdżę codziennie od samego mostu J. Poniatowskiego, aż do pl. Zawiszy i aktualnie to dla mnie czysta przyjemność. Przez tą ulicę ciągnie się buspas w dwie strony i spokojnie można z niego korzystać, ale pamiętajcie, że tam to AUTOBUS i TAKSÓWKA mają pierwszeństwo, dlatego wyposażyłem swój rower w lusterka i kiedy widzę zbliżający się autobus zmieniam pas na pierwszy z lewej i czekam aż mnie wyminie.
Tytuł: Odp: Jazda Alejami Jerozolimskimi = droga przez mękę
Wiadomość wysłana przez: Raffi w 24 Cze 2011, 09:48:35
W mieście jest cisza i spokój. Dopiero za Dw. Zachodnim zaczynają się "popisy" samochodziarzy, które na dobre rozkręcają się nieco dalej - za Łopuszańską. Tam trzeba mieć oczy na plecach, to fakt.
Ale w obrębie miasta to jest to zwyczajna ulica 3 pasmowa, kierofcy i kierowcy mają jeszcze 2 inne pasy, mają gdzie odbić, nie lecą "100", ale 40-50 bo za moment maja koreczki, więc rowerzysta jadący te 25-30 jest przez nich jeszcze "tolerowany".

Ja bym powiedział, że prawdziwa jazda zaczyna się dopiero za Warszawą, tam gdzie Jerozole zwężają się do jednej wąskiej dwupasmowej jezdni bez pobocza.
Tytuł: Odp: Jazda Alejami Jerozolimskimi = droga przez mękę
Wiadomość wysłana przez: storm w 24 Cze 2011, 10:46:47
@Raffi, taka jazda "jazda"? JAZDA na całego? To tak. Dokładnie za Łopuszańską X Kleszczową.
A pobocze jest - tylko żwirowate i za szybko się nim nie pojedzie. I nie powiem, ale na tej trasie nawet poziomka nie jest "mile widziana", zdarzały mi się wyprzedzenia na te pół metra :] (mimo jazdy w prawej koleinie). Ale zdaje się, że tam nie ma punktów kontroli radarowej, a na takiej dk2 są. Włącznie z panami z suszarką w krzakach.

Tytuł: Odp: Jazda Alejami Jerozolimskimi = droga przez mękę
Wiadomość wysłana przez: Savil w 24 Cze 2011, 11:23:06
Ale właśnie za Łopuszańską jedzie się dobrze. Dwa pasy, więc jest jak wyprzedzić rower, a kierowcy po wydostaniu się z przebudowy skrzyżowania są tak szczęśliwi, że aż na rowerzystów uważają ;) Skoro ja się tam bezpiecznie czułam, to naprawdę jest dobrze ;)

Tylko o widoczność trzeba się starać, jeśli ktoś nieśmiało miga jedną diodką pod tyłkiem, to siłą rzeczy ma gorzej.
Tytuł: Odp: Jazda Alejami Jerozolimskimi = droga przez mękę
Wiadomość wysłana przez: darek w 24 Cze 2011, 13:54:58
Witam serdecznie!
To mój pierwszy post, od jakiegoś czasu "podglądam" forum a, że temat Alei bliski memu sercu a raczej pedałom, postanowiłem głos zabrać. Trasę Pruszków-Okęcie pokonuję kilka razy w tygodniu (pracuję na zmiany). Rano około 6 do wawy i około 7 zuruck. Wieczorem odpowiednio 18 i 19. Poruszam się boczna drogą od domu do "zwężki" w alejach, dalej alejami do łopuszańskiej i w bok. Kilka moich spostrzeżeń. Ruch aut jest różny, ale trzymając nerwy na wodzy i powstrzymując chęć ciągłego zerkania w lusterko oraz ucieczki na pobocze,całkiem spokojnie pokonuję odcinek do Ryżowej. Trąbią na mnie tak gdzieś raz na miesiąc i to albo burasy w wywrotkach z okolicznych budów albo kierowcy ZTM. Poruszam się około pół metra od kreski, omijając co jakiś czas odwierty, które jakiś debil wykonał prosto w najlepszej części jezdni i nie połatał ich. Gorzej od ryżowej do łopuszańskiej, bo poprzeczne rowy w asfalcie odbierają całą przyjemność z jazdy zaś slalom jest nieco ryzykowny i trzeba się rozglądać. Testowałem inne trasy. Całkiem niezła była klonowa/środkowa ale budowa trasy uczyniła ten przejazd esktremalnym. Pozostałem przy alei i asfalcie. Jakby ktoś mnie spotkał, to latam męskim trekiem w kolorze żabim (marki Froschrad) z czarnymi sakwami na kufrze. Pozdrawiam.
Tytuł: Odp: Jazda Alejami Jerozolimskimi = droga przez mękę
Wiadomość wysłana przez: uasic w 03 Lip 2013, 13:37:43
Wyciągam starocie, ale powiedzcie mi jak do jasnej Anielki najsprawniej jeździć Alejami? Rano jadę od Grójeckiej do ~Międzynarodowej i najchętniej cisnęłabym buspasem, ale rano robi się tam totalny parking. Za Chałubińskiego skrajnie prawy pas kilka razy zamienia się w pas tylko do skrętu w prawo i wychodzi na to, że do RdG jadę prawie cały czas środkowym. Dzisiaj przed skrętem w Bracką jakiś młot w aucie zmieniając pas złożył mi lusterko i teoretycznie to nawet nie zachwiało mojej równowagi, ale ciśnienie mi skoczyło okrutnie. Z prawej miałam jakiś Pekaes czy inny Rapid Trans i pod jego kołami miałabym małe szanse.

W każdym razie inwestuję dziś w kamerkę, która będzie moją czarną skrzynką:/
Tytuł: Odp: Jazda Alejami Jerozolimskimi = droga przez mękę
Wiadomość wysłana przez: em c w 03 Lip 2013, 14:11:01
Nie wiem, ja unikam jak tylko mogę. Skąd konkretnie na Grójeckiej? Spróbowałbym nadłożyć trochę drogi i jechać np. Koszykową i Hożą i na most Poniatowskiego przez pl. Trzech Krzyży i zobaczyć jak to wychodzi czasowo w porównaniu z Jerozolimskimi, na pewno będzie przyjemniej.
Tytuł: Odp: Jazda Alejami Jerozolimskimi = droga przez mękę
Wiadomość wysłana przez: miroslavka w 03 Lip 2013, 14:12:19
Co prawda Alejami nie jeżdżę, ale wydaje mi się, że powinnaś pilnować, żeby nie zjeżdżać za blisko prawej krawędzi pasa. Kierowcy za tobą nie będą mieli wątpliwości, że się z tobą nie zmieszczą na jednym pasie. Moim zdaniem powinnaś zostawić sobie ok. 1 - 1,2m (zależnie od warunków) na odbicie w prawo w takich sytuacjach.

Liczę, że kamerka się przyda tylko do rejestracji tras :)
Tytuł: Odp: Jazda Alejami Jerozolimskimi = droga przez mękę
Wiadomość wysłana przez: jerzy1234 w 03 Lip 2013, 21:30:38
Nie jest to komfortowa jazda , ale da się , i nawet niektórzy kierowcy potrafią zrobić miejsce jak tworzy się korek. Tylko że ja jeżdżę od Dickensa Grójecką i dalej alejami od Zawiszy  do  Wiatraczna i Mińskiej. Jakoś nie mam przykrych doświadczeń a kierowanie się poboczami uważam za oznakę nieufności w swoje siły i jak wszyscy będziemy się bać to już nic nie zostanie tylko modlitwa o rychłą i bezbolesną śmierć . Wiem niektórym właśnie o to chodzi, dlatego ostatnio godzina dla rowerów jest właśnie dedykowana kierowcom żeby pamiętali że rowerzyści poza masą jeżdżą również po jezdniach   i mają takie samo prawo jak oni. Jak ktoś jeszcze nie czuje się pewnie na jezdni uczestnicząc w takiej godzinie razem z paroma osobami może przekonać się że przy odrobinie szacunku i dla kierowców może być i na jezdni ciekawie.