Portfela nie masz?
Nie mam. To świetne rozwiązanie problemu kieszonkowców.
Poza tym lepiej mieć na wszelki wypadek łatki niż wieźć rower autobusem.
Nie łatam dętek z założenia. Raz z braku potrzeby - gumę łapię raz na 2-3 lata. W domu wciąż czekają na zużycie moje dętki z 2009 roku
Dwa, że łatka to nie panaceum - na mrozie klej nie klei, na deszczu się nie da załatać, na zapylonej drodze łatka będzie słabo trzymała dętki, a po najechaniu na widły dziura może być za duża na łatkę. A i nałożona w dobrych warunkach łatka lubi się czasem odkleić. Półśrodek - to nie dla mnie. Jak wożę, to dętki, one dają pewność. Wymieniam i na pewno jest dobra. Ale to na wyprawy wożę.
Po mieście nie wożę nic, nie czuję potrzeby. Zwykle jak łapię gumę, to daję radę dojechać do działającego serwisu, do domu, do celu podróży, do stacji z kompresorem, do domu znajomego, albo do zbiorkomu zanim zejdzie powietrze.