A co jest w nim nietypowego ?
http://kaczor2.blogspot.com/2010/11/flevo_03.html
Nie do końca masz rację z tym "marketing vs rzeczywistość".
Większość flevo, które można kupić ma elastomer, który niejako utrudnia skręt, w który rowery te automatycznie wpadają podczas pedałowania. Elastomer ułatwia powrót do pionu przedniej części roweru i tym samym ułatwia jazdę na wprost. Ogranicza też możliwość skrętu do pewnej wartości, nie daje "się złamać". U Bartka natomiast nie dość, że nic takiego nie ma, to jeszcze sama geometria roweru (ekstremalnie niska, sportowa) i duża waga przodu powoduje, że bardzo trudno się nim wychodzi z zakrętu, w który w dodatku rower konstrukcyjnie sam bardzo lubi wpadać.
Inne flevo (jeździłem jednym na zlocie w Rogalinku w 2009r) oczywiście też wymagają nauki jazdy, ale dzięki mniej "rajdowej geometrii" i elastomerowi w układzie skrętu nauka ta trwa o wiele krócej niż u Bartka. Po prostu nie powinno się uczyć jeździć na flevo od razu na rowerze "wyścigowym" (to tak jakby naukę jazdy samochodem zaczynać od bolidu F1). Wyższa konstrukcja o bardziej pionowej geometrii i z elastomerem jest znacznie łatwiejsza w prowadzeniu. Na tyle, że osoby przesiadające się z takiego Flevo wciąż miały kłopot z jazdą rowerem Bartka
Za to na wszystkich flevo, jak już się nimi nauczysz jeździć, faktycznie kierownica jest w zasadzie gadżetem, bo steruje się głównie nogami. Co wkurza, gdy na torze masz 35km/h, a Bartek wyprzedza Cię jadąc na luzie 45km/h z rękoma za głową, albo w kieszeniach ;-)