Mi też się masa podobała. Spokojnie było, brak pieszych w peletonie. Tempo też ok. I było 152 osoby. ;-)
ALE:
Widziałam osobę, która jechała na kolarce slalomem trasą W-Z i za tunelem wjechała w innego rowerzystę i nie mogła szybko wyjąć kolarki z jego błotnika od górala.
Po drugie kolejna brawurowa jazda innego rowerzysty skończyła się jego upadkiem.
LUDZIE MYŚLCIE I UWAŻAJCIE NA INNYCH!!!
A po kolejne, wjechał we mnie znajomy organizator. Jadąc ul. Targową kilka metrów przed wiaduktem kolejowym zaczął zjeżdżać w prawą stronę wprost na mnie. Nie wiem czy mnie nie zauważył czy co ( jechał poziomem a ja kolarka ) mimo iż byłam wyżej i bardziej widoczna od niego wjechał we mnie i zaczepił noga(?) o mojego baranka na kierownicy. Odbiłam na prawą stronę chcąc uniknąć upadku, jednak nie udało się. Poleciałam na prawą stronę i uderzyłam lekko głową w asfalt. Na szczęście nic poważnego mi się nie stało bo miałam kask na głowie, bez niego byłoby nieciekawie. Scentrował mi koło i rozwalił tylną lampkę. Musiałam też założyć łańcuch, który mi spadł. Niestety po tym jak we mnie wjechał nie zainteresował się tym co się stało i szczęśliwy pojechał dalej niestety bez licznika, który mu odpadł przy najechaniu na mnie. A ja musiałam gonić peleton, gdyż wypadek miał miejsce prawie na samym końcu masy.
Brak mi słów na opisanie tego jak się poczułam. Bardzo się zawiodłam na tej osobie.