cóż dla mnie te wszystkie dyskusje nie mają sensu, ba, one nawet nie mają znamion dyskusji - to są kolektywne monologi: ja swoje, ty swoje. możemy wysłuchiwać argumentów zwolenników samochodów, możemy je obalać naszymi kontrargumentami, następnie słuchać kontr kontrargumentów i ponownie je obalać. ale jest jeden argument, przeciwko któremu za chiny ludowe nic nie znajdziemy - jak się komuś nie chce jeździć na rowerze to jeździć nie będzie. i koniec. te wszystkie teksty, że się nie da, że za ciężko, za zimno, za ciepło, za daleko, zbyt niebezpiecznie to tak naprawdę pic - ludziom się nie chce, bo z natury są leniwi. wymyślają więc przeróżne wybiegi a tak naprawdę to po prostu się nie chce im ruszyć czterech liter. no bo niby po co?
co do przewożenia bardzo małych dzieci to przyznam szczerze, że jak zobaczyłem zdjęcia ze zjazdu poziomek byłem przerażony... uważam, że niemowląt nie powinno się wozić w przyczepce. nie raz widziałem jak to urządzenie podskakuje na każdej nierówności - to na zdrowie małemu mózgowi nie pójdzie. poza tym te maleństwa są tak kruche, że każdy, nawet najbardziej niewinnie wyglądający upadek może mieć tragiczne konsekwencje... nie, takiego malucha nie woziłbym w przyczepce. nie odważyłbym się. a z kolei wożenie w chuście na mtb nie wchodzi w grę ;-)