Z góry przepraszam za wszystkie złośliwości tudzież bezczelne a nawet chamskie teksty, które wypowiem po drodze. Uprzejmie proszę to wszystko zrzucić na karb przemęczenia i niewyspania bo wszystko wskazuje na to, że jak w sobotni poranek wybiorę się pojeździć to zejdę z siodełka (wyłączając "przymusowe postoje") w niedzielny wieczór.
Woydzio