Stanley, konkretnie, bez stroszenia piórek, bo ja do końca nie wiem, co Ty tu chcesz powiedzieć...
1. Co niby ma do rzeczy uczestnictwo płci pięknej?
2. Czy nie jest podawana _planowana_ prędkość, bo nie wiadomo co się wydarzy? To primo jest oczywiste, bo to _planowana_ prędkość, a, secundo, wszelkie zdarzenia losowe powinny być możliwie szybko mitygowane przez organizatorów (co zresztą miało miejsce ostatnio, ale dopiero po tym, jak prowadzący wrócił gdzieś daleko z czoła i część wycieczki zrezygnowała z roli lekarzy na rzecz roli kolarzy).
Cały ten retoryczny chaos i wesołe smayleye są niepotrzebne - nikt nie jedzie na takie wycieczki jak na zawody, ale warto wiedzieć, jakie są założenia. Zakładam, że to co napisałeś wyżej jest obowiązujące:
Na szosie średnia avg to 25km/h, a w KPN 19 km/h.
Anyway, zweryfikuję to w niedzielę, o ile pogoda dopisze.
pzdr,
Miro.
Nie złość się, bo nikt tutaj nie mówi nic w złym tonie.
A buźki, były są i będą.
Wracając do tematu:
Po pierwsze, to nie będzie tylu osób.
Po drugie, jak zobaczyłem, że dziewczyna zamierza się wybrać na Trans Kampinos, to wolałem uprzedzić jakie wstępnie jest planowane tempo przez organizatora, bo to może komuś nie odpowiadać. Właśnie dlatego wiele osób podziękowało za udział już w tą niedzielę. Lepiej, żeby nikt do nikogo nie miał żalu, że nie było napisane albo mówione.
Wolę unikać sytuacji, że okaże się, że ktoś nie jest na siłach jechać dalej. Sam miałem taką sytuację parę lat temu, gdzie po 100 km wysiadłem fizycznie i poprostu dałem sobie spokój, na szczęście było to już w zasięgu komunikacji miejskiej, więc nie zrobiłem dużego problemu. 150 km to nie jest mało, zwłaszcza w terenie. Nawet dystans GIGA jest krótszy - weźcie to pod uwagę.
Owszem, życie zweryfikuje jakie tempo będzie naprawdę.
Weźcie też pod uwagę fakt, że w tamtej części puszczy może być ciężko i jeśli ktoś choć trochę nie czuje się na siłach, niech sobie odpuści. Lepiej pojechać kiedy indziej. Sklepy po drodze będą, ale nie za wiele, więc zaopatrzcie się w płyny i cukry proste.
To są wsakzówki po rozmowie z organizatorem tego wyjazdu a nie nabijanie się z faktu, że ktoś może nie dać rady.
Pozdrawiam
Stanley