Bramka nr 1: możliwość uderzenia bocznego z prawej strony.
Bramka nr 2: możliwość oczekiwania na zajęcie środkowego pasa i zablokowanie pasa prawego przy gwarnym aplauzie kierowców za Tobą.
Bramka nr 3: teleportacja, jeszcze żaden z uczestników konkursu nie wybrał bramki nr 3, jednak wierzymy że kiedyś się to uda.
Ja od prawie roku korzystam z "bramki nr. 2" oraz "bramki nr 1" (zależnie od tego czy jadę do pracy czy z niej wracam) i to jakoś bez aplauzu. :-)
Pas środkowy zajmuję przed skrzyżowaniem- zazwyczaj tam staję na światłach przed rondem. Potem, zanim blachosmrodziarze ruszą, ja już mam za sobą torowisko i zjazd z ronda stoi przede mną otworem.
Poza tym- na prawym pasie ustawiają się albo jadący na wprost, albo skręcający w prawo, więc taki, który chce zrobić pełne kółko po rondzie prawym pasem nie zdarza się często. A dla mnie jest to wygodne, bo na Słomińskiego w kierunku na dworca przy Arkadii muszę wbić na skrajny lewy pas do skrętu. Z prawego byłoby dużo trudniej.
Jest jeszcze jeden sposób, jak ktoś się nie śpieszy, ma dużo czasu (tak z kwadrans to trwa) i nerwy ze stali - można pojechać śmieszką dookoła ronda. Jest bezpieczna - jeśli nie liczyć pieszych, którzy non stop ładują się pod koła i zbyt małych wysp między jezdniami (mój rower się tam nie mieści i blokuje jeden pas ruchu). Ale spędzenie dwóch minut przy każdej jezdni i torowisku w oczekiwaniu na zielone mnie osobiście skutecznie odstrasza od jazdy tym bublem.
Ten sposób wykorzystałem pierwszym razem jadąc do pracy. Więcej nie powtórzę błędu polegającego na wjeździe na tę śmieszkę...