Czy Warszawa to najlepiej zarządzane miasto świata?
Mamy tyle urzędów, że odpowiedzialność jest cudownie rozmyta i w praktyce nikt w urzędzie miasta za nic nie odpowiada i każdy może robić co chce (np jawnie mieć w dupie przełożonego, prezydenta, dokumenty strategiczne i planistyczne miasta) bez stresu że ktoś go za cokolwiek ukaże.
Poza tym w normalnym mieście już by się dawno w takim burdelu pogubili, a u nas mimo to potrafią czasem się wszyscy ze wszystkimi dogadać by doprowadzić do końca jakąś inwestycję. I zwykle jest tylko odrobinkę opóźniona, chybiona i bublowata
Tylko Warszawa potrafi olać całkowicie najważniejsze kwestie zarządzania przestrzenią miasta (niedawno 90% powierzchni miasta nie miało planów miejscowych) i mimo to nie wyglądać zupełnie jak trzeci świat (co nie znaczy, że jest u nas ładnie jak w Berlinie, Kopenhadze, czy choćby we Wrocławiu).
Tylko Warszawa potrafi olać przepisy unijne w sprawie ścieków i śmieci i mimo to nie bać się wielomiliardowych kar i bankructwa.
Tylko Warszawa potrafi olewać najbardziej wydajne formy transportu, naraz budować trzy obwodnice, każdą na innym odcinku (by czasem przez najbliższe 50 lat żadnej nie skończyć), a mimo to być względnie przejezdna samochodem.
Tylko Stolica może pozwolić sobie olewać zagadnienia jakości życia w mieście w momencie gdy wszystkie metropolie świata skupiają się by rywalizować ze sobą właśnie na tej płaszczyźnie. Tylko u nas olewamy kwestie jakości powietrza, ograniczania hałasu, przyjaznej dla pieszych przestrzeni... I mimo to wciąż jeszcze przyciągamy nowych mieszkańców i inwestorów.
Tylko nasi urzędnicy potrafią zamknąć ten sam tunel na Dźwigowej bodajże czwarty raz w ciągu dwóch lat i nie ponieść żadnej kary za to, że problem zalewania drogi wciąż jest nierozwiązany (klątwa Gmurków?).
Tylko u nas na stanowisku mamy wciąż tego samego inżyniera ruchu, który pomimo zgłoszeń niebezpiecznego programu sygnalizacji świetlnej dającego trzem kolizyjnym potokom ruchu na skrzyżowaniu naraz zielone światło i pomimo strasznego wypadku na tym skrzyżowaniu wciąż uznawany jest przez Władze za wyrocznie w kwestiach bezpieczeństwa.
Tylko w naszej Stolicy kilka dzielnic może sobie pozwolić sobie by nadal nie mieć kanalizacji i wywozić gówno szambowozami, mieć niewydajne wodociągi, brak miejsc w szkołach, brak przedszkoli i jednocześnie wciąż skutecznie zachęcać całkiem bogatych ludzi do budowania tam własnych domów.
Tylko w Warszawie potrafimy rozwiązywać problem strasznych statystyk bezpieczeństwa na drogach za pomocą radiescezji i odpromienników złej energii i mimo to mieć w mieście dodatki przyrost naturalny.
Tylko w Polskiej stolicy możliwe jest by budować linię metra wzdłuż linii kolejowej zamiast ją wykorzystać i jeszcze zdobyć na to fundusze unijne wykazując, że taka inwestycja jest najlepszym, najbardziej efektywnym i najtańszym rozwiązaniem.
Tylko u nas możliwe jest by pełnomocnik d.s. Wisły był utrudniał życie najfajniejszej organizacji zajmującej się ożywianiem brzegów rzeki, brał premie. I by pomimo to brzegi te odżywały.
Tylko my potrafimy wprowadzać plan oszczędności w administracji zwiększając na nią wydatki i przyznając nieuzasadnione premie np dyrektorowi Metra (które w ubiegłym roku rozjechało niewidomego i nie jest przystosowane dla niepełnosprawnych na wózkach).
Z pewnością to wymaga kunsztu w zarządzaniu, by spierdolić naraz tyle rzeczy, trzymać się na przez ponad dekadę i nie utonąć, a jeszcze zdobywać rozgłos i wykorzystywać Stolicę jako trampolinę do kariery na wyższych stołkach. Warszawa z pewnością JEST najlepiej zarządzanym miastem. A w każdym razie zarządzanym najciekawiej.
Pytanie tylko jak długo to się jeszcze będzie udawać?