Nie widzę by masa cokolwiek robiła w temacie, więc postanowiłem sam napisać do mediów. Coś takiego wysłałem do Stołecznej:
Dzień dobry
Na wstępie chciałbym podziękować Redakcji za zajmowanie się tematem mostu Poniatowskiego - to ważny temat i mam nadzieję, że uda się go dociągnąć szczęśliwie do końca zanim zginą tam kolejne osoby. Wypadki na tej przeprawie są na porządku dziennym (ostatni zaledwie kilka dni temu) i są to nie tylko wypadki rowerzystów. Większość to wypadki aut.
Piszę, gdyż poruszyła mnie ostatnia publikacja Gazety na temat mostu "Jak poprawić bezpieczeństwo na moście Poniatowskiego? Fotoradaru nie będzie. "Nie ma wolnych urządzeń"" (link: http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,24112523,jak-poprawic-bezpieczenstwo-na-moscie-poniatowskiego-fotoradaru.html).
Narracja miasta (tutaj ustami rzecznika ZDM) o tym, że "nie da się nic zrobić" i "albo GITD postawi fotoradar, albo nic nie zmienimy" powoduje, że coś zaczyna się we mnie gotować. To jest szantaż emocjonalny i to ze strony, która w sprawie mostu mogła przez lata zrobić o wiele więcej niż zrobiła. A nie zrobiła praktycznie nic.
Nie tak dawno jeszcze miasto mogło samodzielnie stawiać fotoradary. Proszę mi wytłumaczyć czemu wtedy tego nie zrobiono na moście Poniatowskiego? Problem nie pojawił się wczoraj, jest znany od lat. Zresztą tak naprawdę to miasto nawet dziś wciąż może fotoradar sfinansować i na moście postawić, a potem przekazać go do GITD, dokładnie tak samo jak zrobiło z miejskimi fotoradarami. Proszę bardzo, problem "niemożliwości" rozwiązany. Wystarczy tylko chcieć odwołać się do ścieżek prawno-formalnych, którymi miasto już raz podążyło.
Fotoradar jednak nie rozwiąże dużej części problemów mostu Poniatowskiego. Most jest całkowicie niedostosowany do potrzeb osób z niepełnosprawnościami. Na przystanki tramwajowe na moście niepełnosprawny czy matka z dzieckiem w wózku nie ma szansy dotrzeć, bo bronią ich schody. To samo z dojściem z mostu na przystanki przy Wisłostradzie, czy przedostaniem się przez Wisłostradę kładką przy moście. Mieszkańcy Powiśla od lat nie mogą się doprosić o windy pozwalające starszym i często schorowanym osobom nie walczyć z setką schodów na most. Tramwaje na moście muszą zwalniać do 20-30km/h co wydłuza czas podróży z Pragi do Centrum. Mimo zwalniania hałas rezonującej kratownicy mostu i tak działa na nerwy okolicznym mieszkańcom nie dając im spać czy oglądać telewizji. Same przystanki tramwajowe na moście są klaustrofobicznie ciasne i nie mają nawet wiat, tak samo przystanki autobusowe. Chodniki miejscami są tak wąskie, że nie spełniają żadnych współczesnych norm szerokości. Barierki mostu są w opłakanym stanie. Brak jest infrastruktury rowerowej, która powinna była powstać już podczas poprzedniego remontu mostu (miasto wtedy zignorowało zarządzenie swojego Prezydenta o obowiązku budowy infrastruktury rowerowej podczas przebudów, remontów i nowych inwestycji). Kierowcy co chwila wypadają z jezdni na łukach na wysokości łącznic. Same skrzyżowanie łącznic na moście są zasłonięte przez wieżyce mostu i nie ma tam odpowiedniej widoczności zapewniającej bezpieczeństwo ruchu - stąd liczne stłuczki w tym miejscu. Sam most daleki jest też od formy historycznej, zabytkowej, jaką powinien mieć - wystarczy spojrzeć na historyczne zdjęcia, obecny wygląd mostu to zasługa remontu z końcówki lat 80-tych XX wieku, ten remont zepsuł historyczny wygląd mostu, który kiedyś miał szerokie chodniki (starczyłoby miejsca nawet na drogę dla rowerzystów), betonowe ławki, zupełnie inne balustrady i inny układ jezdni i konstrukcja przęseł.
Tu dochodzimy do sedna: Konieczna jest przebudowa mostu - całościowa, obejmująca likwidację wszystkich istniejących problemów, a nie tylko jednego. I do tej przebudowy ZDM i miasto powinno się zacząć przygotowywać już dziś, by przebudowa była możliwa za kilka lat. Fotoradar jej nie zastąpi. A szkoda byśmy za kilka lat znowu wracali do tematu, gdy ktoś znowu zginie na moście.
Natomiast i bez przebudowy ZDM i miasto również mają pewne możliwości działania, bez oglądania się na Inspekcję i fotoradary. Od ręki można np. zmienić absurdalną i głupią organizacje ruchu, która zmusza rowerzystów do jazdy lewym pasem mostu, co jest niebezpieczne, blokuje ruch i działa na nerwy kierowcom. Już samo to powinno sprawić, że rowerzystów na chodnikach będzie mniej, bo część przestanie się bać i wybierze jezdnię.
Rafał Muszczynko
Z litości nie wspomniałem o innych zaniedbaniach miasta na tym moście. O tym, że o pochylnie w wieżycach trzeba było walczyć latami, a konserwa miejska mówiła, że od tego się most zawali. O tym, że głupie obniżenie krawężników na przejściach dla pieszych było dla ZDM nie wiadomo jak wielki problemem :-)