Jerzy ma odrobinę racji, że ten łącznik ssie - idzie po furtce niemal, widocznośc do dupy (bo słupki płotu grube). To nie jest bezpieczne, tam miał być pas w jezdni, a urzednicy zrobili po swojemu i STWORZYLI KONFLIKT, bo nie potrafili przeskoczyć Galasa i spółki z wydziałów sygnalizacji, którzy przy okazji chcieli przedmuchać milion czy dwa zupełnie bez potrzeby.
Natomiast Jerzy się myli, że istotne są tylko trasy główne. Tu zgadzam się z Vitem - infrastruktura "ostatniego kilometra" jest istotna, by nie trzeba było jeździć naokoło, czy wykonywać niebezpiecznych skrętów w lewo z ruchliwych ulic (najczęstsza przyczyna wypadków z winy rowerzystów). Brakujący ostatni kilometr oznacza niemożliwość przejazdu tak samo jak brakująca trasa główna. W dodatku ten łącznik DAŁO SIĘ ZROBIĆ LEPIEJ - tak by nie był niebezpieczny, tak by nie korzystały z niego auta, tak by nie szedł "po furtce" - i wciąż da się go tak zrobić, żadna likwidacja NIE JEST KONIECZNA.
Poza tym dzielnica Ochota może robić TYLKO takie rzeczy. Ochota nigdy nie wybuduje ddr wzdłuż Grójeckiej, Wawelskiej, czy Raszyńskiej, bo to są ulice ZDM. Oczywiście mogą usiąść i robić nic - do czego Jerzy zachęca, a co burmistrzowi z WWS bardzo na rękę - ale to NIE JEST DOBRE wyjście dla rowerzystów.
Natomiast sam artykuł i cytat o tym, że auta i motocykle sa mniej niebezpieczne od rowerów to prawdziwa malina. Powinien się znaleźć w "Złotych myślach" na stronie Masy. Burmistrz przyznaje się w mediach, że nie umie w fizykę, nie kojarzy pojęć jak "energia kinetyczna". I bajdurzy i że łamanie prawa (korzystanie z pasa przez pojazdy nieuprawnione) jest ok. Słowem - sam daje pokaz niekompetencji, braku poszanowania prawa - czyli tego, że nigdy nie powinien być burmistrzem.