Dla mnie to była wyjątkowa Masa. Od dwóch lat nie miałam starć z samochodami.
Dzisiaj dwa!
Pod osobistym domem, na rogu Saskiej i Zwycięzców, taxiarz jadący Saską od Waszyngtona chciał wjechać w kolumnę, położyłam mu się na maskę Rejtanem i zastopowałam, Pafka swoim długim pojazdem wspomógł, jeszcze ze trzy osoby z kolumny podbiegły, były pyskówki i groźby, nic strasznego. Na widok policyjnych świateł na końcu kolumny, awanturnikom, jak zwykle, zmiękła rura.
Mniej bezpiecznie było na Szwedzka#Stalowa. No owszem, ciasno i przejazd trwał już 11 minut. Już widziałam na Szwedzkiej niebieskie światła wozu kończącego, gdy nagle trzecim pasem Stalowej, od północy, pod prąd, słychać ryk wściekłego silnika i jarzące się, coraz bliżej, reflektory. A ja tu mam uczestników na skrzyżowaniu!!! Wrzask i skaczę temu &^%$$ na maskę nogami i kładę się na szybie, zahamował, bo nic nie widział. Uczestnicy zdołali umknąć. Leżę mu na szybie, ten gnój się uśmiecha i zawija samochodem w Szwedzką na wschód. Przekulałam się po masce, chciałam spaść, ale udało mi się zeskoczyć na obie nogi, bezpiecznie. Nie wiem, jak!!!!
Pogonili za nim uczestnicy, tm korek był na 8 aut przed Radzymińską/Solidarności, niepotrzebnie kopali w auteczko, przywoływał ich do porządku ich stary uczestnik Zabezpieczenia, jadący z tyłu z Kosmitem. Jeden rowerzysta pojechał za nim, spisał numery, nadał na ogólnopolicyjny kanał. Szukali go.
Ale teraz nie wiem, co dalej. Owszem, wjechał w kolumnę, ale nikogo nie uszkodził. To nie on mnie wziął na maskę, tylko ja mu na nią wskoczyłam. Mnie nie uszkodził. Mam owszem, stłuczony lekko palec prawej ręki, bo się czepiłam wycieraczki. Ale tylko lekko boli.
Ten co spisał numery i nadał do policji, odnalazł mnie, i powiedział, że policja mu mówi, że to niestety, tylko słowo przeciw słowu, ja kamerę miałam wyłączoną.
Mi się nie chce łazic na Walicowo. Odpuszczam, chyba. Odnajdywać świadków w peletonie? Zeznania?....
W końcu NIC mi nie jest!
... mam tylko nadzieję, że skurczysyn będzie sobie musiał naprawiać gniazdo wycieraczki, bo mi wyrwana została w dłoni i pyrgnęłam w kszoki
i te odciski moich różowych butków na jego masce, mam nadzieję, że irytująco widoczne dla kierowcy i wymagające klepania
i wiecie co? uwielbiam te emocje!
choć racjonalna częsć mojej osoby woli, aby ich nie było